Na powierzchnię wyciągnięto ciała wszystkich 23 górników, zabitych we wtorkowym wybuchu metanu w kopalni „Halemba” w Rudzie Śląskiej. Ale akcja na poziomie 1030 trwa – ratownicy doprowadzają tam powietrze, by mogła się odbyć wizja lokalna.

Aby specjaliści komisji mogli dotrzeć do tego miejsca, konieczne jest m.in. doprowadzenie nowych czujników w miejsce zniszczonych podczas wybuchu, a także ustabilizowanie atmosfery w tym rejonie. Wszystkie te prace będą prowadzić wyłącznie ratownicy. Warunki w tej części kopalni są wciąż bardzo trudne.

Przy wyciąganiu ciał górników zastępy ratowników wchodziły w ścisły rejon wybuchu średnio na 2,5 godziny. Tyle zajmowało dojście do zwłok - przedzieranie się przez porozrzucane resztki sprzętu - wzięcie ich na nosze i zaniesienie do oddalonej od miejsca wybuchu o około 1200 m bazy akcji. Zdaniem ratowników, szybsze wydobywanie zwłok ofiar katastrofy nie było możliwe ze względu na trudne warunki - wysoką temperaturę i dużą wilgotność.

W nocy plac przed głównym wejściem do kopalni całkowicie opustoszał. Paliły się jednak tysiące zniczy ustawione wczoraj wieczorem przez mieszkańców Rudy Śląskiej i pobliskich miast wokół kopalnianego zegara. Okoliczności tragedii badają organy nadzoru górniczego i prokuratura. Kopalnię i jej kooperantów skontrolują też Państwowa Inspekcja Pracy i NIK.