Wybuch - najprawdopodobniej gazu - w domu jednorodzinnym przy ul. Krótkiej w Puławach na Lubelszczyźnie. Spod gruzów wydobyto 39-letnią kobietę, która trafiła do szpitala. Tuż przed 08:30 udało się zlokalizować kolejną osobę. Niestety, okazało się, że 69-letnia kobieta nie przeżyła eksplozji. Tragicznie skończyły się także poszukiwania trzeciej osoby - ciało 75-letniego mężczyzny strażacy odnaleźli przed godz. 11.

Tuż po eksplozji spod gruzów budynku wydobyto kobietę - powiedział nam Grzegorz Buzała, rzecznik straży pożarnej w Puławach. 39-latka była przytomna - informuje reporter RMF FM Piotr Bułakowski. Trafiła do szpitala. 

Strażacy zaczęli przeszukiwanie rumowiska, bo dostali informację, że pod gruzami mogą być jeszcze dwie osoby. Tuż przed godz. 08:30 udało się zlokalizować jedną z nich - dowiedział się Piotr Bułakowski. Niestety, okazało się, że 69-letnia kobieta nie przeżyła eksplozji. 

Przed godz. 11 strażacy odnaleźli ciało drugiej ofiary. To 75-letni mężczyzna.

Na miejscu pracowała specjalistyczna grupa poszukiwawcza z Warszawy, w budynku nie znaleziono jednak nikogo więcej. 

Jest prokuratorskie śledztwo

Prokuratura Rejonowa w Puławach wszczęła śledztwo w sprawie wybuchu. Będą powołani także biegli z zakresu pożarnictwa i gazownictwa. Będziemy ustalać, jakie były przyczyny tego zdarzenia - mówi rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie Agnieszka Kępka.


Ofiary to małżeństwo 69-letnia kobieta i 75-letni mężczyzna. Uratowała się 39-letnia kobieta, ich kuzynka, która trafiła do szpitala - mówi Ewa Rejn-Kozak z Komendy Powiatowej Policji w Puławach.

Jak podkreśliła, jest jeszcze za wcześnie mówić o przyczynach wybuchu. Policjanci rozpoczęli oględziny, zabezpieczają ślady, przesłuchują członków rodziny w ramach prokuratorskiego śledztwa - zaznaczyła.

Gaz był dostarczany z sieci


Dom, w którym doszło do wybuchu, zawalił się. Według ustaleń strażaków gaz był do niego dostarczany z sieci. Teoretycznie nie powinno być tam butli - mówił Michał Badach z Komendy Wojewódzkiej PSP w Lublinie.

O przyczynach wybuchu nie chce też jeszcze mówić operator sieci gazowej. Na razie nie wiadomo, co było przyczyną zdarzenia. Po zakończeniu akcji ratowniczej nasze służby jeszcze raz sprawdzą miejsce zdarzenia w celu wykluczenia nieszczelności na sieci gazowej i przyłączu do budynku - poinformował rzecznik prasowy Polskiej Spółki Gazownictwa Radosław Jankiewicz.

Jak dodał, w ostatnim czasie z terenu zdarzenia nie było zgłoszeń o nieszczelnościach na sieci i instalacjach gazowych. Sieć gazowa niedawno - w październiku - była kontrolowana. Kontrola nie wykazała żadnych nieprawidłowości. PSG jest w stałym kontakcie i współpracuje ze służbami, których zadaniem będzie wyjaśnienie przyczyn tego zdarzenia - dodał Jankiewicz.

Sąsiednie budynki też zostały uszkodzone

Według okolicznych mieszkańców siła wybuchu była tak duża, że był on wyczuwalny nawet kilkaset metrów dalej. Budynek jest całkowicie zawalony.

Uszkodzone zostały też pobliskie domy. Jak usłyszał od strażaków reporter RMF FM, w jednym z nich przebita została ściana, w innym uszkodzony został dach. Wiceprezydent Puław Beata Kozik powiedziała PAP, że według wstępnych ustaleń inspektorów nadzoru budowalnego budynki te nie nadają się do zamieszkania, ponieważ naruszona została ich konstrukcja.

Poszukujemy lokali zastępczych dla osób, które nie będą mogły wrócić do swoich domów, ponieważ zniszczenia są tak duże. (...) Będziemy musieli zapewnić lokum dla około 10 mieszkańców tych domostw - powiedziała Kozik.

Miasto zapewniło miejsce do ewakuacji tych osób. Jak dodała Kozik, mieszkańcy jak na razie nie chcą opuścić swoich domówBędziemy z nimi negocjować - zaznaczyła wiceprezydent. 

Przyczyny wybuchu nie są jeszcze znane - ustalą je biegli z zakresu pożarnictwa i gazownictwa. Wiadomo, że budynek był podłączony do sieci gazowej.