Kontrola prowadzona przez zespół audytujący z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji pokazała 27 bardzo poważnych uchybień związanych z całą historią tego granatnika i z jego wybuchem – przekazał podczas konferencji szef MSWiA Marcin Kierwiński. Jak dodał, zostaną złożone zawiadomienia do prokuratury.

Minister spraw wewnętrznych i administracji podczas konferencji przedstawił wyniki kontroli przeprowadzonej w KGP w związku z wybuchem granatnika w gabinecie komendanta głównego policji Jarosława Szymczyka 14 grudnia 2022 roku.

Kontrola prowadzona przez zespół audytujący z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji pokazała 27 bardzo poważnych uchybień związanych z całą historią tego granatnika i z jego wybuchem - przekazał Kierwiński.

Zaznaczył, że to "27 uchybień, które pokazują skalę degrengolady i upadku zarządzania policją przez pana komendanta Szymczyka, ale także przez polityków PiS-u".

W tej sprawie złożone zostaną zawiadomienia do prokuratury. Pierwsze zawiadomienie dotyczyć będzie byłego komendanta głównego policji gen. Szymczyka i będzie dotyczyło art. 263 par. 2 Kodeksu karnego - posiadanie broni, granatnika, wbrew obowiązującym przepisom - wyjaśnił szef MSWiA.

Przekazał, że drugie zawiadomienie będzie dotyczyło złamania artykułu 231 par. 1 Kodeksu karnego. A więc niedopełnienie obowiązków i działanie na szkodę interesu publicznego lub prywatnego poprzez niewydanie poleceń sprawdzenia pirotechnicznego otrzymanego prezentu, granatnika pomimo posiadania w tym zakresie możliwości, sił i środków - wyjaśnił.

Kierwiński zaznaczył, że podczas wizyty w Ukrainie generał Szymczyk miał pełne możliwości, aby nakazać sprawdzić granatnik, jednak tego nie zrobił.

To samo w sobie jest szokujące, gdyż dotyczy wysokiego funkcjonariusza służb państwowych, ale jest ewidentnym niedopełnieniem obowiązków służbowych - dodał.

"Pokrzywdzona została polska policja przez Szymczyka"

Kierwiński zwrócił uwagę, że "dotychczas w postępowaniu prowadzonym przez Prokuraturę komendant Szymczyk ma status pokrzywdzonego". Tymczasem, jak zaznaczył szef MSWiA "pokrzywdzona została polska policja przez pana Szymczyka". Poinformował, że "komendant Marek Boroń wystąpił do prokuratury o uznanie policji jako poszkodowanej w tej sprawie".

Dziwne, że nie zrobiło tego poprzednie kierownictwo Komendy Głównej Policji, że nie nakazali tego ministrowie poprzedniej ekipy rządzącej - ocenił.

Szef MSWiA przekazał, że zespół kontrolny zwrócił się do prokuratury o udostępnienie dokumentów.

Otrzymaliśmy zgodę, ale opatrzoną klauzulą, że wprawdzie kontrolerzy mogą zajrzeć do postępowania i przejrzeć dokumenty, natomiast nie będą mogli uzyskanych w tej formule danych zaprezentować w wystąpieniu pokontrolnym. Oznacza to, że sami będą mogli z nich skorzystać, ale wyników swojej pracy nie będą mogli przekazać nawet szefowi MSWiA - powiedział Kierwiński.

Wyjaśnił, że "w związku z tym kontrolerzy zrezygnowali z obejrzenia tych materiałów".

Zapowiedział, że postępowanie będzie prowadzone na podstawie materiałów dostępnych w Komendzie Głównej Policji. Poinformował także, że "wystąpienie pokontrolne ma charakter niejawny, ponieważ dotyczy nie tylko Komendy Głównej Policji, ale także informacji, które mają status niejawny, status tajemnicy".

W związku z tym nie będziemy publikować tego wystąpienia - przekazał minister Kierwiński. Zastrzegł, że "będzie ono oczywiście dostępne prokuraturze".

Zapytany, czy zespół kontrolny kontaktował się ze stroną ukraińską i jak doszło do tego, że komendant Szymczyk otrzymał granatnik, szef MSWiA powiedział, że "Szymczyk był na Ukrainie w towarzystwie oficerów policji, którzy mają pełne kompetencje, żeby sprawdzić tego typu urządzenie (...)ale nie zrobili tego", więc trzeba ustalić dlaczego i dlaczego komendant Szymczyk nie zajął się tą sprawą. Stąd nasze zawiadomienie do prokuratury - wyjaśnił minister.