Przed sądem we Wrocławiu stanie ginekolog, który oszukiwał swoje pacjentki. Lekarz usypiał kobiety, narażając na niebezpieczeństwo i rzekomo wykonywał u nich zabiegi, za które brał pieniądze. Śledztwo w tej sprawie trwało dwa lata.

W tej chwili lekarz jest na tygodniowym urlopie. Urlop wziął także dyrektor kliniki. Nikt inny sprawy komentować nie chce. Lektura akt prokuratury przeraża. Ginekolog wmawiał między innymi swoim pacjentkom bardzo poważne choroby, których nie miały. To jednak nie wszystko: Informował wcześniej pacjentki, że musi być wykonany jakiś zabieg. Stosował znieczulenie ogólne. Po wybudzeniu informował, że zabieg został przeprowadzony, a de facto takiego zabiegu nie było - powiedziała reporterce RMF FM Małgorzata Klaus z wrocławskiej prokuratury.

Ginekolog odpowie przed sądem także za przyjmowanie łapówek za wykonanie m.in., cesarskiego cięcia.