Dziś 67. rocznica największej morskiej katastrofy w historii - zatopienia statku "Wilhelm Gustloff". Wrak jest uznawany za wojenną mogiłę. Nie wolno wokół niego nurkować. "Wrak koroduje, zapadają się kolejne pokłady, następuje trwały proces niszczenia substancji na dnie. Coraz mniej szczegółów jest rozpoznawalnych" - mówi o "MS Wilhelm Gustloff" Janusz Gęstwicki z Urzędu Morskiego w Gdyni.

30 stycznia 1945 roku, po godzinie 21, na wysokości Łeby, "Gustloff" został storpedowany przez Sowietów. Kilkadziesiąt minut później ogromny liniowiec był już całkowicie pod wodą. Według różnych źródeł zginęło od 5 do nawet 10 tysięcy osób. Na pokładzie znajdowali się miedzy innymi członkowie NSDAP czy żołnierze mający stać się załogantami kilkudziesięciu U-Botów. Wrak Gustloffa jest mogiłą wojenną - kategorycznie zabrania się nurkowania w jego pobliżu. Na polskich wodach terytorialnych są jeszcze dwa takie wraki-mogiły: "Goja" i "Steuben".

Urząd Morski opracowuje za to mapę tak zwanych "bezpiecznych" wraków - czyli udostępnianych do nurkowania. Można do nich schodzić po zgłoszeniu w Kapitanacie Portu. Lista "udostępnionych" wraków, powiększyła się w zeszłym roku o 7 pozycji - ale to tylko promil, tego co leży na dnie Bałtyku. Zobacz listę wraków, przy których wolno nurkować.

Takich wraków czy obiektów podwodnych na polskich wodach są oczywiście tysiące czy dziesiątki tysięcy... Trudno mówić o wraku dopóki się go dokładnie nie zbada. Te, które są w wykazie wraków uwzględnione, zostały kompleksowo zbadane przez Urząd Morski - przy pomocy urządzeń hydrograficznych - echosondy wielowiązkowej czy sonaru holowanego. Czasami dokonuje się też inwentaryzacji nurkowych - tłumaczy Janusz Gęstwicki.

Każdy z podwodnych obiektów, zanim trafi na listę, musi uzyskać także szereg pozytywnych opinii: Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, szefa biura hydrograficznego Marynarki Wojennej i Komendanta Morskiego Oddziału Straży Granicznej. Po spełnieniu tych wymogów wrak może zostać udostępniony do nurkowania sportowo-rekreacyjnego.