Mężczyzna, poszukiwany listem gończym w związku ze skatowaniem 4-miesięcznego szczeniaka, jest już w rękach policji. 30-latek został zatrzymany w Ostaszewie k. Torunia. Psiak, przypomnijmy, miał m.in. powybijane zęby, złamaną szczękę i uraz kręgosłupa, który doprowadził do paraliżu tylnych łap. Zwierzę przeszło operację w Czechach, a obecnie jest rehabilitowane w Bielsku-Białej, gdzie znajduje się specjalistyczna placówka leczenia takich urazów.

Bartosz D. został zatrzymany w domu jednego z członków swojej rodziny - według ustaleń reportera RMF FM Mariusza Piekarskiego, ukrywał się u swojej kuzynki, 10 km od swojego domu, w którym miał skatować szczeniaka. Co więcej, prawdopodobnie ukrywał się tam od dłuższego czasu i wcale nie uciekł za granicę - do policji docierały wcześniej takie sygnały, śledczy nie wykluczali więc wniosku o Europejski Nakaz Aresztowania.

Jak donosi nasz dziennikarz, kryminalni od kilku dni obserwowali dom w Ostaszewie k. Torunia. Podczas zatrzymania Bartosz D. był spokojny, nie stawiał oporu.

Prawdopodobnie w sobotę zostanie przesłuchany przez prokuratora.

O skatowaniu szczeniaka zawiadomiła policję żona 30-latka

Czteromiesięczny szczeniak został dotkliwie pobity pod koniec stycznia.

Następnego dnia po zdarzeniu zawiadomienie w tej sprawie złożyła na policji żona podejrzanego. Ona wraz z dziećmi 27 stycznia była u krewnych. Z pieskiem w domu został jej mąż. Gdy domownicy wrócili do domu, pies był już dotkliwie pobity - relacjonował kilka dni temu prokurator rejonowy Marcin Licznerski.

Mężczyzna spakował swoje rzeczy i od tamtej pory nikt z bliskich go nie widział. Kolejnego dnia rozpoczęła się batalia policji o ustalenie jego miejsca pobytu. Sprawdzono wszystkie wskazywane lokalizacje, ale różne sygnały w tej sprawie się nie potwierdziły. Dlatego akta trafiły do nas, a my skierowaliśmy wniosek o tymczasowe aresztowanie i poszukiwanie listem gończym - wyjaśnił.

List gończy za mieszkańcem Chełmży prokuratura wydała 2 marca. Nie wykluczała również wniosku do sądu o wydanie Europejskiego Nakazu Aresztowania, bowiem - jak relacjonował prok. Licznerski - "po publikacjach dotyczących listu gończego do policji dotarły setki sygnałów odnośnie możliwego miejsca pobytu tego pana: w kraju i za granicą".

Bartoszowi D. grozi do 3 lat więzienia.

(e)