Przynajmniej od miesiąca woda pitna w ujęcia w Gołdapi mogła być skażona - ustalił reporter RMF FM. 18 sierpnia wykonano pierwsze badanie wody. Służby sanitarne znały wynik po 10 dniach od pobrania próbek. Nie znały go jednak władze Gołdapi. Dowiedziały się dopiero w środę.

Po pierwszym wyniku badań, nie zakazano picia wody. Okazuje się, że zgodnie z prawem. Badanie wody można porównać do testów antydopingowych u sportowców. Najpierw sprawdzana jest próbka A. Jeśli wynik jest pozytywny, czyli wykryto groźne substancje, wykonuje się kontrbadanie próbki B. To właśnie o wynikach tego drugiego testu dowiedział się burmistrz Gołdapi.

Jest jeszcze jedna, bardzo istotna kwestia związana z sytuacją w tym miasteczku. Otóż badania wody na obecność trichloroetenu i tetrachloroetenu wykrytych w ujęciu w Gołdapi, wykonano tam po raz pierwszy. W ogóle w całej Polsce prowadzi się je dopiero od tego roku. Wymóg ten wynika z dostosowania naszego prawa do dyrektyw unijnych, dotyczących jakości wody, przeznaczonej do spożycia.