Zakończyło się już śledztwo przeciwko byłej asystentce Włodzimierza Cimoszewicza, Annie Jaruckiej. Akt oskarżenia ma być gotowy w ciągu kilkunastu dni. Ma się w nim znaleźć zarzut m.in. składania fałszywych zeznań i posłużenia się sfałszowanym dokumentem.

Grozi za to do 5 lat więzienia. Sama była asystentka Cimoszewicza nie przyznaje się do winy. Jej adwokat uważa, że jeżeli dojdzie do procesu, być może będzie się on toczył za zamkniętymi drzwiami.

Prokuratura, zarzucając Jaruckiej fałszywe zeznania, powołuje się na jej wyjaśnienia, składane przed komisją śledczą ds. PKN Orlen. Była asystentka ówczesnego marszałka Sejmu opisała wówczas, w jaki sposób miało dojść do zamiany złożonego przez Cimoszewicza oświadczenia majątkowego. Oba dokumenty miały się różnić zapisami na temat akcji Orlenu.