Związki zawodowe działające w PKP Intercity zakończyły rozmowy z zarządem spółki w sprawie wzrostu wynagrodzeń. Pracownicy domagają się podwyżki o 1000 zł brutto do wynagrodzenia zasadniczego. Jeśli postulaty nie zostaną spełnione do 13 sierpnia, formalnie rozpocznie się spór zbiorowy, który w przypadku fiaska negocjacji może zakończyć się strajkiem.

Związki zawodowe działające w PKP Intercity poinformowały o zakończeniu dialogu z zarządem spółki w sprawie wzrostu wynagrodzeń. Jak przekazał Związek Zawodowy Maszynistów Kolejowych, rozpoczęta została procedura sporu zbiorowego. Decyzja zapadła po podpisaniu z zarządem protokołu rozbieżności.

Strona społeczna domaga się podwyżki o 1000 zł brutto do wynagrodzenia zasadniczego od 1 lipca 2025 roku dla pracowników wynagradzanych zgodnie z Zakładowym Układem Zbiorowym Pracy oraz proporcjonalnego wzrostu płac dla pracowników rozliczanych według wskaźnika.

Związki zapowiedziały, że jeśli postulaty nie zostaną spełnione do 13 sierpnia, formalnie zainicjują spór zbiorowy. Jeżeli do 13 sierpnia nie zostaną spełnione nasze postulaty, to po prostu zafunkcjonuje spór zbiorowy i będziemy rokować w ramach sporu zbiorowego. Z tą różnicą, że spór zbiorowy w sytuacji fiaska może się zakończyć strajkiem - powiedział PAP szef Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych Leszek Miętek.

PKP Intercity to największy polski operator kolejowy, obsługujący połączenia między dużymi miastami oraz popularnymi ośrodkami turystycznymi w kraju, a także umożliwiający podróże po Europie. W ubiegłym roku pociągi PKP Intercity przewiozły 78,5 mln pasażerów, co oznacza wzrost o 15 proc. w porównaniu z rokiem wcześniejszym i o 33 proc. względem 2022 roku.

Spółka oferuje podróże czterema kategoriami pociągów: ekonomicznymi Twoje Linie Kolejowe (TLK) i InterCity (IC) oraz ekspresowymi Express InterCity (EIC) i Express InterCity Premium (EIP), obsługiwanymi przez Pendolino. Według szacunków przewoźnika, w tym roku liczba przewiezionych pasażerów ma wzrosnąć do 88 mln, a w 2030 roku - do 110 mln.

Problemy polskich kolei

Czy można mówić o kryzysie w Polskich Kolejach Państwowych? W poniedziałek spółka odpowiadająca za transport towarów - PKP Cargo - ogłosiła rozpoczęcie zwolnień grupowych, które potrwają do końca września i obejmą do 765 pracowników. Decyzja zapadła po braku porozumienia ze związkami zawodowymi w sprawie ograniczenia Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy. 

Jak dowiedział się dziennikarz RMF FM Michał Krasoń, związki zawodowe nie zaakceptowały m.in. rezygnacji ze 100-procentowego wynagrodzenia w czasie choroby, dłuższych okresów wypowiedzenia oraz dodatków za pracę w niedziele i święta. Spółka PKP Cargo tłumaczyła, że rezygnacja z tych zapisów w umowach pozwoli na zaoszczędzenie finansów zbliżonych do tych, które PKP Cargo oszczędzi, dokonując zwolnień. Na tę propozycję zarządu spółki związkowcy jednak nie odpowiedzieli. 

W rozmowie z naszym dziennikarzem do sytuacji odniósł się wiceminister infrastruktury Piotr Malepszak: Od 2015 roku do 2023 roku Cargo straciło w przewożonej masie towarów ponad 40 proc. towarów. To powoduje, że nie ma dzisiaj pracy dla wszystkich osób tam zatrudnionych.

Związkowcy mają w najbliższych dniach zorganizować spotkanie, w czasie którego podejmą decyzję o dalszych krokach.