Komenda Główna Policji nie utonęła w powodzi sztućców wysyłanych przez funkcjonariuszy domagających się podwyżek płac. Do policyjnej centrali nadeszło dziś tylko sześć przesyłek z widelcami i łyżkami – dowiedział się RMF FM. Jednak funkcjonariusze zapowiadają, że w najbliższym czasie dojdą nowe paczki.

Musimy krzyczeć, bo inaczej nikt nas nie będzie słuchać. Nie możemy protestować, to chociaż bądźmy upierdliwi. Dość kopania i poniżania zawodu policjanta - to cytaty z internetowego forum policyjnego, na którym narodził się pomysł akcji "Widelec".

Widelce mają symbolizować głodowe pensje policjantów, małą liczbę samochodów i nowego uzbrojenia. Funkcjonariusze podkreślają jednak, że nie walczą o podwyżki, a przede wszystkim o sprawiedliwy podział pieniędzy przeznaczonych na podwyżki. Żołądki mamy takie same, a ci na górze dostają trzy razy więcej niż ci na dole - twierdzi jeden z organizatorów akcji.

Ale chodzi także o to, by zmienić warunki pracy policjantów. Teraz, jak sami opowiadają, jeżdżą starymi radiowozami na łysych oponach, pracują w podupadłych komisariatach i toną w dokumentach, na przykład dotyczących zwykłej kolizji drogowej:

Dziwi nas nieco moment protestu, bo podwyżki dla policjantów są już zagwarantowane. Systematycznie wymieniamy też sprzęt na nowszy - twierdzi rzecznik Komendy Głównej Policji. Mariusz Sokołowski twierdzi, że podwyżki, które mają dostać policjanci, są najwyższe od 1990 r. W tym roku pensja funkcjonariusza ma wzrosnąć średnio o 500 złotych.

O skali protestu policjantów może świadczyć fakt, że w szczecińskich hipermarketach zabrakło aluminiowych widelców. Funkcjonariusze musieli skorzystać z plastikowych zamienników:

Z Mirosławem Grycmacherem ze Związku Zawodowego Policjantów województwa zachodniopomorskiego rozmawiał reporter RMF FM, Paweł Żuchowski.

Jeżeli dzisiejsza akcja nie przyniesie spodziewanego efektu, policjanci przygotują następny protest.