We wtorek Sąd Okręgowy w Olsztynie wyda wyrok w sprawie linczu we Włodowie. Prokuratura żąda, aby trzej główni oskarżeni zostali skazani za zabójstwo na 10 lat więzienia.

Do zdarzenia doszło w lipcu dwa lata temu. Sześciu mieszkańców miejscowości śmiertelnie pobiło recydywistę, który im groził. Wezwana policja zbagatelizowała zgłoszenie.

Najwyższych wyroków, po 10 lat więzienia, prokurator zażądała dla braci Tomasza, Mirosława i Krzysztofa W. Jej zdaniem, zgromadzony w sprawie materiał dowodowy obciąża tę trójkę o zadanie śmiertelnych ran w głowę Józefowi C. Oni mieli ze sobą łopaty, pióro od resoru, a gdy wrócili do domu mówili ludziom, że "wyrwali chwasta" i C. już nikomu nie będzie zagrażał - argumentowała prokurator Dagmara Kuspiel.

Kary roku więzienia prokurator zażądała dla Rafała W., oskarżonego o pobicie Józefa C. z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Ten oskarżony uderzył łomem w nogi Józefa C., ale nie spowodował tym nawet jego upadku. Ponadto, Rafał W. złożył najbardziej szczere i prawdziwe wyjaśnienia - mówiła prokurator. Po sześć miesięcy więzienia prokurator zażądała dla Wiesława K. i Stanisława M., oskarżonych o zbezczeszczenie zwłok zlinczowanego.

Prokurator przyznała, że okoliczności linczu na Józefie C. nie są do dziś jasne. Oskarżeni i mieszkańcy wsi stworzyli taką wersję zdarzeń, by jak najmniej obciążyć braci W., których społeczność Włodowa uznaje za bohaterów.