Kolejny wniosek o odwołanie ministra skarbu Emila Wąsacza przygotował PSL. Będzie to już trzeci wniosek o odwołanie Wąsacza, w tym drugi złożony z inicjatywy ludowców.

Poseł Bogdan Pęk przypomniał o dezyderacie sejmowej podkomisji, w którym posłowie negatywnie ocenili pracę ministra skarbu. Podpisy pod wnioskiem o wotum nieufności dla Wąsacza Pęk zbierał uzbrojony w niezłomne przekonanie: „To będzie dobrze dla Polski, jak pan minister Wąsacz wreszcie w niesławie odejdzie”. Autorom wniosku nie podoba się praca ministra, bo jak twierdzą od początku sprawowanie przez niego funkcji było jedną ścieżką błędów i wypaczeń. Ich zdaniem - za jedną tylko sprawę prywatyzacji Domów Towarowych Centrum minister Wąsacz powinien zejść ze sceny politycznej w niesławie. A to tylko jeden z zarzurtów, bo są też inne - na przykład prywatyzacja PZU.

Pod wnioskiem podpisywali się posłowie SLD, PSL i kół prawicowych, nie udało się namówić Unii Wolności i AWS. Poprzedni wniosek o dymisję ministra upadł zaledwie jednym głosem. Unijny poseł Andrzej Potocki nie spodziewa się, by jego partia brała udział w rozprawianiu się z mniejszościowym rządem za pomocą "metody salami", czyli odkrawania po plasterku kolejnych ministrów.

Wniosek trafił już do marszałaka Sejmu. Według wicemarszałka Sejmu Stanisława Zająca nie wykluczone, że głosowanie w tej sprawie odbędzie się pod koniec sierpnia.

Posłuchaj relacji Konrada Piaseckiego

22:00