Sąd Okręgowy w Gdańsku ogłosił decyzję w sprawie Leszka Pękalskiego, nazywanego „wampirem z Bytowa”. Uznał mężczyznę za niebezpiecznego i zdecydował o umieszczeniu go w Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie. Poniedziałkowa decyzja sądu jest nieprawomocna.

Sąd Okręgowy w Gdańsku ogłosił decyzję w sprawie Leszka Pękalskiego, nazywanego „wampirem z Bytowa”. Uznał mężczyznę za niebezpiecznego i zdecydował o umieszczeniu go w Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie. Poniedziałkowa decyzja sądu jest nieprawomocna.
Leszek Pękalski, nazywany "wampirem z Bytowa" na sali Sądu Okręgowego w Gdańsku w dniu 6 czerwca 2017 roku /Adam Warżawa /PAP

Dziennikarze nie mogli dziś poznać uzasadnienia stanowiska Sądu Okręgowego w Gdańsku. Całe postępowanie w tej sprawie odbywało się za zamkniętymi drzwiami. Z tego względu sąd ograniczył się tylko do ogłoszenia swojej decyzji.

Uzasadnienie już na piśmie trafi do obrońcy Leszka Pękalskiego. Wtedy też zapaść ma decyzja o ewentualnej apelacji z jego strony. Po wyjściu z sądowej sali obrońca wampira z Bytowa jej nie wykluczył.

Ja nie jestem zwolennikiem tej ustawy. Uważam, że drugi raz dana osoba pośrednio odbywa już karę za to samo, za co już wcześniej została prawomocnie skazana i za co odbyła już wyrok -  mówił o swoich argumentach mecenas Marcin Klaman, obrońca Leszka Pękalskiego.

Złożenia przez obrońcę odwołania od dzisiejszej decyzji spodziewa się prokuratura.

Myślę, że zdecydowanie będzie apelacja, bo orzeczenie jest niekorzystne dla pełnomocnika uczestnika postępowania. Z naszej strony, to orzeczenie jest zbieżne z naszymi oczekiwaniami, dlatego nie ma powodu, żeby je skarżyć - mówił prokurator Bartłomiej Wiktor z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Sąd nakazał - oprócz umieszczenia Leszka Pękalskiego w Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie - także pobranie od niego DNA i odcisków linii papilarnych. Do tego wykonanie zdjęć, szkiców i opisu wyglądu Pękalskiego. Wszystkie te dane - zgodnie z procedurą - trafią do policyjnych baz danych.  

Leszek Pękalski był uznawany przez media za jednego z najgroźniejszych morderców seryjnych w Polsce

Leszek Pękalski w grudniu tego roku kończy wyrok pozbawienia wolności za zabójstwo i gwałt. Odbywa go w Starogardzie Gdańskim.

Pod koniec 2016 roku dyrekcja Aresztu Śledczego w Starogardzie Gdańskim złożyła w sądzie wniosek o uznanie Pękalskiego, zgodnie z ustawą z 2013 r. o tzw. bestiach, za osobę stwarzającą zagrożenie i podjęcie w związku z tym odpowiednich działań. Wniosek poparł wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki.

Leszek Pękalski był uznawany przez media za jednego z najgroźniejszych morderców seryjnych w Polsce. Po raz pierwszy skazano go na dwa lata więzienia w zawieszeniu w 1992 roku za zgwałcenie 40-letniej kobiety. Później został oskarżony o 20 przestępstw, w tym 17 zabójstw.

Według śledczych, "wampir z Bytowa", jak nazwała go wówczas prasa, od 1984 roku do 1992 roku mordował kobiety w całej Polsce, bijąc je i dusząc, a następnie gwałcąc.

W śledztwie Pękalski przyznał się do ponad 60 morderstw. Podczas procesu zmienił wyjaśnienia i nie przyznał się do żadnego zarzutu. Twierdził, że do obciążenia samego siebie namówili go policjanci, obiecując lepsze traktowanie oraz dając paczki z żywnością i alkohol.

W grudniu 1996 roku Sąd Wojewódzki w Słupsku uznał Leszka Pękalskiego za winnego tylko jednego zabójstwa i zgwałcenia (17-letniej Sylwii D.) i orzekł karę 25 lat więzienia. Od pozostałych zarzutów mężczyzna został uniewinniony. Sąd podkreślił słabość aktu oskarżenia i uznał, że Leszkowi Pękalskiemu podpowiadano wiele szczegółów zbrodni.

(j.)