Firmy farmaceutyczne prześcigają się w naginaniu przepisów reklamowych - ujawnia "Dziennik Gazeta Prawna". Reklamy leków pojawiają się już w serialach telewizyjnych i podczas teatralnych spektakli. Chorzy widzą je na szpitalnych parawanach. Niestety nie zawsze w takich przypadkach są spełnione wszystkie wymogi prawne.

Wiadomo bowiem, że zachwalając specyfiki dostępne bez recepty, trzeba dołączyć odpowiednie ostrzeżenie, a to nie zawsze jest na nie miejsce. Jeszcze większe obostrzenia dotyczą farmaceutyków sprzedawanych wyłącznie na receptę. Te mogą być reklamowane jedynie w mediach branżowych i zawierać tylko informacje medyczne, bez dodatkowych sloganów, ocen itp. Najważniejsze są zawsze ostrzeżenia o działaniu ubocznym danego specyfiku.

Główny Inspektor Farmaceutyczny śledzi pilnie rynek i wychwytuje, niezgodne z obowiązującymi przepisami, sposoby promowania leków. Ich producenci niechętnie mówią o swoich metodach dotarcia do klientów, choć wiadomo, że nierzadko balansują na krawędzi prawa. Konkurencja na rynku jest bardzo silna, a to wymusza wymyślanie kolejnych kroków, mających na celu pozyskanie klientów. Producenci leków wydali w 2010 r. 2,4 mld zł na promocję. Rok wcześniej nakłady reklamowe były mniejsze, bo wynosiły tylko 1,8 mld zł. W ub.r. na leki bez recepty.

Polacy wydali 8,7 mld zł i ta kwota systematycznie rośnie. W 2012 r. ma to już być 10,6 mld zł - kończy "Dziennik Gazeta Prawna".