Około półtora tysiąca osób w stołecznych szpitalach i domach opieki społecznej będzie mogło wziąć udział w referendum w sprawie odwołania prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. Ta sporna sprawa znalazła finał w Radzie Warszawy. Jej członkowie podjęli uchwałę dotyczącą utworzenia odrębnych obwodów głosowania także w zakładach karnych i aresztach śledczych.

Batalia toczyła się o to, czy wszyscy uprawnieni będą mieli możliwość wzięcia udziału w referendum i czy osoby, które na przykład 13 października trafią do szpitala, będą miały gdzie wrzucić kartę do urny. W referendum bowiem kluczowa będzie frekwencja.

Prawo głosowania w wyborach i w referendach jest niezbywalnym prawem. Także dla tych, którzy są chorzy, starzy, cierpiący - mówił szef radnych PiS, Maciej Wąsik, choć nie ma on złudzeń, że półtora, czy dwa tysiące głosów oddanych w zamkniętych obwodach zdecyduje o wyniku referendum.

Urzędnicy ratusza przekonują, że utworzenie dodatkowych obwodów stało się dopiero dziś, bo konieczne były dodatkowe analizy prawne.

Kluczowa jest frekwencja

Referendum w sprawie odwołania Gronkiewicz-Waltz odbędzie się 13 października. Będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział 3/5 liczby wyborców, którzy wzięli udział w wyborze odwoływanego organu. W wyborach prezydenta Warszawy w 2010 r., w których zwyciężyła Gronkiewicz-Waltz, wzięło udział 649 049 osób. Oznacza to, że referendum w sprawie jej odwołania będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział co najmniej 389 tys. 430 osób.

Gdyby Gronkiewicz-Waltz została odwołana, osobę pełniącą funkcję prezydenta miasta (tzw. komisarza) "niezwłocznie" wyznaczyłby premier. Swoją funkcję pełniłby on do czasu wyboru nowego prezydenta.