Minister zdrowia Ewa Kopacz chce zapisać w kodeksie pracy obowiązkowe badania cytologiczne i mammograficzne. Szefowa resortu pracy nie chce zaakceptować tego pomysłu. Kilka dni temu przyznała: Nie jestem entuzjastką, żeby te badania były regulowane przez kodeks pracy, ponieważ kodeks pracy służy do czegoś innego.

Po opcjach walutowych, czy kredytowej pomocy od państwa jest to kolejna sprawa, która nadwyręża zaufanie między ministrami Platformy i PSL.

Ewa Kopacz nie kryła zaskoczenia tak twardym stanowiskiem minister pracy: Będę przekonywać minister Fedak. Po chwili jednak konstruktywny spokój przerodził się w wyrafinowaną uszczypliwość: Obszar ochrony zdrowia jest dość skomplikowany. Moi koledzy uciekają od rozmowy o szczegółach, ponieważ jest to specyficzne. Właśnie tę specyfikę, minister Kopacz będzie chciała wyjaśnić w przyszłym tygodniu Jolancie Fedak i po raz kolejny dobitnie wytłumaczyć konieczność wpisania do kodeksu pracy mammografii i cytologii jako obowiązkowych badań okresowych. Pytanie tylko, czy szefowa resortu pracy przyjmie rzuconą jej reawicę i wejdzie w rolę zdrowotnej uczennicy.