Kuchenki za 600 złotych sprzedawane dwa razy drożej starszym, niezorientowanym osobom. Taki sposób zarabiania znalazł przedsiębiorca spod Oleśnicy koło Wrocławia. Z redakcją RMF FM skontaktował się słuchacz z Wrocławia, którego rodzina została w ten sposób naciągnięta na zakupy. Wcześniej z podobnymi sprawami na policje zgłosili się ludzie z Zielonej Góry i ze Śląska.

Naciągacze wyszukują starsze osoby, podając się za pracowników administracji. Twierdzą, że prowadzą akcję wymiany kuchenek, bo stare grożą wybuchem - mówił pan Bartosz. W ten sposób oszukano jego 85-letniego ojca.

Cena była przynajmniej dwukrotnie wyższa od cen rynkowych. W stercie papierów była podsunięta umowa kredytowa - przyznał pan Bartosz w rozmowie z naszą reporterką Barbarą Zielińską.

Właściciel firmy nie chciał rozmawiać o swoich metodach sprzedaży. To jest nieprawda. Nie mam nic więcej do powiedzenia - skomentował.

Policja po raz kolejny prosi, aby starsze osoby dwa razy zastanowiły się zanim podpiszą jakąkolwiek umowę dotycząca wymiany kuchenek, drzwi, parapetów, które rzekomo prowadzą spółdzielnie mieszkaniowe. A tożsamość ewentualnych monterów zawsze można potwierdzić w administracji.