Uściski dłoni, kwieciste słowa na wykładzie w moskiewskim uniwersytecie, tytuł doctora honoris causa dla polskiego prezydenta i... tyle - tak w skrócie można określić pierwszy dzień wizyty Aleksandra Kwaśniewskiego w Moskwie.

Na początku było ciepło i serdecznie, potem już coraz chłodniej. Rosja obrażona jest na polskie media za to, jak te przedstawiały tragedię w Biesłanie. Z tego powodu klimat rozmów Aleksandra Kwaśniewskiego na Kremlu - nie tylko według naszego korespondenta - przypominał mrożną Syberię.

A Kwaśniewski robił dobrą minę do złej gry. Polski prezydent odrzucał zdecydowanie wszelkie pretensje o brak przełomu, np. tłumacząc rosyjskiemu dziennikarzowi, że ważne są też spotkania, na których tylko omawia się mniej lub bardziej doniosłe problemy.

Lepiej rozmawiać niż nie rozmawiać, dialog jest lepszy niż jego brak. Dodawał, że przełomów mają dokonywać przedsiębiorcy oraz handlowcy i – jak twierdzi - robią to z wielkim zapałem. Dziś prezydent odwiedzi jedną z udanych polskich inwestycji w Rosji - zakład produkujący środki opatrunkowe i higieniczne, głównie podpaski. Polscy przedsiębiorcy kontrolują aż 40% rosyjskiego rynku tego typu wyrobow.