Najbardziej oczywiste efekty zamachów z 11 września to zmiany w światowej polityce - wojny, nowe sojusze, nowe animozje. Rzadko jednak mówi się o innych zmianach, które dotykają równie wielu ludzi. Choćby o zmianach w stosunku do imigrantów w USA. Co się zmieniło? Korespondent RMF rozmawiał o tym z Johnem Wahalem, z Centrum Studiów Imigracyjnych w Waszyngtonie.

Grzegorz Jasiński: Co zmieniło się w polityce imigracyjnej USA po 11 września?

John Wahal: Największa zmiana, to zmiana podejścia do całej sprawy. przed 11 września amerykański rząd, tak naprawdę nie podchodził aż tak poważnie do kwestii surowego przestrzegania prawa imigracyjnego. Według szacunków w USA żyje od 8 do 10 milionów nielegalnych imigrantów. Przed 11 września nie było praktycznie żadnych działań, by ich deportować, szanse, by zostali zatrzymani i wydaleni były bardzo niewielkie. Po11 września koncepcja ta się zmieniła. Rząd zdał sobie sprawę, że 19 terrorystów wykorzystało wiele aspektów prawa imigracyjnego. Zaczęto więc egzekwować jego przestrzeganie.

Grzegorz Jasiński: A jakie są szanse na legalizację pobytu w USA?

John Wahal: W tym momencie to bardzo mało prawdopodobne. Pomysł, by przyznać legalny pobyt milionom nielegalnych imigrantów nie ma zbyt wiele sensu. Co więcej, mieszkańcy Ameryki w większości sprzeciwiają się takiemu pomysłowi, popierają natomiast zaostrzenie przepisów imigracyjnych. Ci, którzy będą chcieli ubiegać się o legalny pobyt, będą musieli stawić czoło większym wymaganiom biurokracji i uzbroić się w cierpliwość.

08:25