Wojna z Irakiem nie będzie łatwa - ostrzegł przewodniczący kolegium szefów sztabów USA, generał Richard Mayers. Podkreślił też, że - przynajmniej na razie nie - zostaną ujawnione szczegóły działań prowadzonych w Iraku.

Są pewne operacje przygotowawcze, które muszą zostać zakończone zanim rozpocznie się zmasowany atak. Chcemy zachować element zaskoczenia tak długo, jak tylko będzie to możliwe. Dlatego nie będziemy potwierdzać ani zaprzeczać doniesieniom, jakie się pojawiają. Mogę jednak zapewnić, że w momencie rozpoczęcia inwazji poinformujemy o tym i podamy szczegóły przeprowadzonych wcześniej akcji - powiedział generał Mayers.

Takimi akcjami mogą być na przykład operacje brytyjskich i amerykańskich oddziałów na południu Iraku, o których media donoszą już od kilku godzin. Informacje pochodzą głównie od dziennikarzy dużych stacji akredytowanych przy poszczególnych oddziałach. Według nich siły sojusznicze przejęły już kontrolę nad portowym miastem Umm Qasr na granicy iracko-kuwejckiej.

Bagdad jednak konsekwentnie zaprzecza tym doniesieniom. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że informacje podawane zarówno przez jedną, jak i drugą stronę mogą częścią wojny propagandowej.

Od początku tego kryzysu propaganda odgrywa ogromną rolę. Zanim jeszcze działania wojenne się rozpoczęły, Amerykanie zrzucili na Irak miliony ulotek, adresowanych zarówno do irackich wojskowych, jak i cywilów. Nad Irakiem latał też specjalny samolot nadający program radiowy. Dziś rano, tuż po rozpoczęciu pierwszej fali ataków na Bagdad, z eteru zniknęło irackie państwowe radio - jego częstotliwość przejęli Amerykanie, zwracając się po arabsku bezpośrednio do Irakijczyków.

FOTO: Archiwum RMF

00:30