Policjanci z Gilowic w powiecie żywieckim (Śląskie) uratowali dwumiesięcznego chłopczyka, który był pod opieką pijanych rodziców. Niemowlę było blade i zimne, praktycznie nie dawało oznak życia - relacjonowali funkcjonariusze, którzy do mieszkania dostali się przez balkon. Rodzice nie byli w stanie odpowiedzieć na pytanie, kiedy ostatni raz karmili swojego syna.

Policjanci z Gilowic w powiecie żywieckim (Śląskie) uratowali dwumiesięcznego chłopczyka, który był pod opieką pijanych rodziców. Niemowlę było blade i zimne, praktycznie nie dawało oznak życia - relacjonowali funkcjonariusze, którzy do mieszkania dostali się przez balkon. Rodzice nie byli w stanie odpowiedzieć na pytanie, kiedy ostatni raz karmili swojego syna.
zdjęcie ilustracyjne /Piotr Bułakowski /RMF FM

Jak podała we wtorek śląska policja, pracownice Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej otrzymały informację, że w jednym z domów w Gilowicach dwumiesięczne dziecko jest pod opieką pijanych rodziców. Pracownicy socjalni pojechali na miejsce i dwukrotnie próbowali dostać się do budynku, jednak na pukania i wołania nikt nie odpowiadał.

Zaniepokojone, o całej sytuacji powiadomiły mundurowych. Przybyli na miejsce dzielnicowi nie zastanawiali się długo. Po balkonie przedostali się na taras, skąd przez okno zobaczyli dwie osoby śpiące na łóżku. Pomiędzy nimi leżało maleńkie dziecko. Policjanci zaczęli mocno uderzać w okno. Po chwili będący w mieszkaniu mężczyzna wstał i wpuścił ich do środka - powiedziała rzeczniczka żywieckiej policji asp. szt. Mirosława Piątek.

Jak relacjonują policjanci, dziecko leżące na łóżku było blade, zimne i praktycznie nie dawało oznak życia. Jego rodzice nie byli w stanie powiedzieć, kiedy ich dwumiesięczny synek ostatnio jadł. Policjanci upewnili się, że dziecko oddycha i wezwali karetkę pogotowia, która zabrała chłopczyka do szpitala.

Rodzicami są: 27-letni mieszkaniec powiatu żywieckiego oraz jego o pięć lat młodsza partnerka. Mężczyzna miał w organizmie blisko 3 promile alkoholu, a kobieta ponad 1,5. Oboje zostali zatrzymani i usłyszeli zarzuty narażenia swojego dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia, a nawet życia. Za popełnione przestępstwo grozi im nawet do 5 lat więzienia.

Policjantka zaznaczyła, że dziecko nie miało śladów przemocy, ale było bardzo zaniedbane. Lekarze mówili, że jest odwodnione. Zgodnie z decyzją sądu dzieckiem zaopiekują się członkowie dalszej rodziny.

APA