Delegaci UEFA sprawdzali czy w Chorzowie będzie można rozgrywać mecze Euro 2012. Na razie Stadion Śląski ciągle jest rezerwowym graczem w walce o EURO, podobnie zresztą, jak stadion krakowskiej Wisły, na który delegaci przybędą jeszcze w czwartek.

Trudno jednoznacznie ocenić, czy Chorzów wykorzystał tę wizytę ostatniej szansy. Gospodarze regionu mówią nieoficjalnie o zadowoleniu i pozytywnych opiniach, ale delegaci nie chcieli oficjalnie opowiadać o wrażeniach.

Trzeba jednak przyznać, że zobaczyli dużo. Byli oczywiście na stadionie, choć ten akurat interesował ich najmniej. Dużo jeździli, żeby poznać drogi. Jeden z hoteli w centrum Katowic sprawdzili sami, bo tam spali. Przedstawiono im też bazy innych hoteli w promieniu 50 km od stadionu, ale poprosili, żeby rozszerzyć ją do 120 km. W Sosnowcu oglądali Centrum Ratownictwa Medycznego, w Piekarach Śląskich szpital urazowy, gdzie leczy się sportowców. Zobaczyli też lotnisko i znaleźli czas na przejażdżkę komunikacją miejską.

Przyjeżdżają też z wizytą do Krakowa. Tymczasem krakowscy urzędnicy zajmujący się Euro 2012 zlekceważyli posiedzenie sejmowej komisji infrastruktury w Warszawie. To właśnie przed tą komisją, miasta starające się o mecze mistrzostw Europy prezentowały swój stan przygotowań. Zabrakło tylko Krakowa. Nie pojechał nikt, nawet szeregowy urzędnik, który mógłby zaprezentować slajdy.

Gdy reporter RMF FM pytał o powody nieobecności, zbyto go tłumaczeniem, że to delegacja UEFA a nie sejmowa komisja będzie decydować, gdzie zostaną rozegrane mecze. Szkoda tylko, że krakowscy urzędnicy zapominają, że to właśnie w Warszawie dzielone są pieniądze na rozbudową stadionów, hoteli i dróg.