Pojawiły się pierwsze komentarze unijnych polityków w sprawie nowego rządu. Bruksela jest zaniepokojona obecnością w koalicji rządowej Polskiego Stronnictwa Ludowego – nieoficjalnie mówi o tym wielu dyplomatów. Niektórzy z nich mają złe wspomnienia sprzed czterech lat, gdy nastąpiła praktycznie stagnacja stosunków polsko-unijnych.

Brukselę niepokoi zwłaszcza punkt porozumienia programowego, mówiący, że rząd będzie dążył do integracji z Unią pod warunkiem pełnego włączenia polskiego rolnictwa do unijnej polityki rolnej. Oznacza to, że rząd Leszka Millera domagać się będzie pełnych dopłat bezpośrednich dla rolników, czyli rocznie około czterech miliardów dolarów z unijnej kasy. Takiej sumy budżet Piętnastki nie ma i pieniądze takie nie są przewidziane do końca 2006 roku. Domaganie się ich może oznaczać spowolnienie rokowań, albo nawet opóźnienie naszego członkostwa. Według Unii możemy liczyć jedynie na pewien procent tej sumy. Pierwsze poważne sygnały zaniepokojenia nadeszły wczoraj, gdy po raz pierwszy w historii ministrowie spraw zagranicznych Piętnastki wymieniali Polskę w kontekście niepewnych politycznie krajów, takich jak na przykład Słowacja. Do tej pory niepokoiła Unię możliwość do władzy populisty Władimira Meciara – teraz obawy budzi PSL i eurosceptyczne partie w naszym parlamencie. Poza tym sposób, w jaki komisarz ds. poszerzenia Unii, Guenter Verheugen zapewnia, że Polska nie zejdzie z proeuropejskiej drogi, rozbudza raczej pytania czy Polska aby nie wypadnie z pierwszej grupy.

Foto: RMF

12:15