Trybunał Konstytucyjny zajmie się przepisami pozwalającymi na inwigilację obywateli przez służby specjalne. Dziś taki wniosek do Trybunału konstytucyjnego złożył Sojusz Lewicy Demokratycznej. Przyczyną do powstania tego wniosku była afera z inwigilacją dziennikarzy. Okazało się, że w latach 2005-2007 ABW, Policja i CBA sięgały do billingów dziennikarzy by sprawdzić, kto przekazuje im informacje.

Chodzi o konkretne zapisy, które pozwalają służbom na dowolne wręcz sięganie po billingi połączeń, a także informacje o logowaniu do tak zwanych BTS-ów, czyli stacji przekaźnikowych telefonii komórkowej. Zdaniem wnioskodawców trzeba te przepisy zmienić. Trybunał Konstytucyjny powinien rozstrzygnąć, na ile te przepisy są dzisiaj właściwe, a na ile powinny być zmienione - mówił Janusz Krasoń z SLD.

Głównym argumentem wnioskodawców jest twierdzenie, że pobieranie billingów i sprawdzanie, gdzie telefony danej osoby się logowały to nic innego jak szpiegowanie. W dobie zamierzchłej inwigilowanie polegało na tym, że za kimś chodził facet w płaszczu, w kapeluszu i podglądał go i robił notatki i donosił - a teraz robią to elektroniczne urządzenia - dodaje mecenas Jacek Kondracki, współautor wniosku do Trybunału konstytucyjnego.