Dwaj podejrzani w sprawie ubiegłorocznej katastrofy budowlanej w Szczyrku mają wrócić do aresztu. Taką decyzję podjął sąd apelacyjny w Katowicach. Dwaj mężczyźni opuścili areszt w maju.

Sąd zmienił postanowienie sprzed kilku tygodni, bo uznał, że jednak są przesłanki, aby nadal izolować obu podejrzanych. Nie zebrano w tej sprawie wszystkich dowodów i istnieje, według sądu, obawa, że mogliby utrudniać śledztwo. Poza tym grozi im wysoka kara.

Chodzi o mężczyzn, którzy w grudniu ubiegłego roku w czasie wykonywania prac, uszkodzili gazociąg. To z kolei spowodowało wybuch gazu, w wyniku którego zginęło 8 osób. Trzeci z podejrzanych w tej sprawie - szef firmy wykonującej te prace - nadal jest w tymczasowym areszcie. Termin jego aresztowania upływa w tym miesiącu.

Do tragedii w Szczyrku doszło wieczorem 4 grudnia ub.r. Wybuch gazu zniszczył całkowicie trzykondygnacyjny dom. Ratownicy znaleźli w gruzach ciała ośmiu ofiar, w tym czworga dzieci. Po wybuchu bielska prokuratura wszczęła śledztwo. Ustalono m.in., że istniał ścisły związek między wybuchem gazu a pracami budowlanymi prowadzonymi pod ulicą, przy której stał zniszczony dom.