​Płonie rezerwat "Torfowisko Karaska" w Nadleśnictwie Myszyniec na terenie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Olsztynie. Zagrożonych ogniem jest 700 hektarów lasu i torfowiska. Jeżeli nie nadejdą obfite opady deszczu, dogaszanie pożaru może potrwać nawet kilka tygodni. Wszystko wskazuje na to, że torfowisko zostało podpalone celowo.

Nasi ludzie znaleźli w miejscu pożaru kanister po benzynie, tak że wygląda na to, że to w ciągu miesiąca drugi celowo wywołany przez podpalacza pożar - mówi Adam Pietrzak z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Olsztynie. Silnie podmuchy wiatru sprawiły, że ten ogień znowu został podsycony i w tej chwili cały czas to torfowisko się pali. Powierzchnia tego pożaru na szczęście się nie zwiększa - dodaje.

Pożar w rezerwacie "Torfowisko Karaska" wybuchł wczoraj o godz. 6:30. Około godz. 14:00 wydawało się, że udało się go opanować. Wieczorem znów obejmował już jednak 15 hektarów torfowiska. Bezpośrednio zagrożona jest powierzchnia prawie 700 hektarów. Przechodzące nad północno-wschodnią Polską burze ominęły teren rezerwatu. Ponownie do akcji zostaną użyte samoloty gaśnicze.

To już drugi w ciągu miesiąca pożar rezerwatu Karaska. Poprzedni wybuchł 4 sierpnia i objął 2 hektary torfowiska. Jego przyczyną było podpalenie. Jednym ze źródeł ognia była podpalona opona.

Przy tak długo trwającej suszy, pożar pokładów torfu może być niemożliwy do ugaszenia, a straty przyrodnicze będą nie do oszacowania.

Na terenie Nadleśnictwa Myszyniec w 2014 roku doszło do dwóch poważnych pożarów. Pod koniec czerwca dzięki współpracy Służby Leśnej z policją udało się zatrzymać 39-latka, który jest podejrzany o ich wywołanie.

(MRod)