8 osób zostało tymczasowo aresztowanych po niedzielnych zamieszkach przed komendą policji w Lubinie na Dolnym Śląsku. Są podejrzane między innymi o czynną napaść na funkcjonariuszy. Grozi za to do 10 lat więzienia.

Ósemka, którą aresztowano, to jak informuje prokuratura - najbardziej agresywni uczestnicy zgromadzenia. Policja zatrzymała w sumie 58 osób, dwie zwolniono, a 48 przedstawiono zarzuty udziału w nielegalnym zbiegowisku. Objęto je dozorem policji.

48 osobom zostały przedstawione zarzuty popełnienia przestępstwa polegającego na udziale w nielegalnym zbiegowisku. Wobec tych osób zastosowano środki zapobiegawcze w postaci dozoru policji, zakazu uczestniczenia w zbiegowiskach i zakazu opuszczania kraju - poinformował zastępca Prokuratora Okręgowego w Legnicy prok. Arkadiusz Kulik.

W stosunku do ośmiu osób prokuratura skierowała do sądu wniosek o tymczasowy areszt. Poczynione ustalenia wskazują, że były to osoby najbardziej agresywne w czasie zajść, rzucające kamieniami, koktajlami Mołotowa, dopuszczające się czynnych napaści na funkcjonariuszy policji. Co najmniej jednej osobie postawione zostały też zarzuty narażenia innych osób na niebezpieczeństwo - tłumaczył prokurator.

Zamieszki po śmierci 34-latka

Niedzielna manifestacja miała związek ze śmiercią 34-letniego Bartka, po interwencji policji w Lubinie. Przed komendą zebrało się kilkaset osób. Protestujący chcieli w ten sposób sprzeciwić się brutalnemu zachowaniu policji podczas interwencji.

Początkowo spokojne zgromadzenie przerodziło się w kilkugodzinne zamieszki. Niektórzy uczestnicy protestu rzucali w stronę policjantów i budynku komendy kamieniami, cegłami, butelkami, czy koktajlami Mołotowa. 

Podpalano kontenery na śmieci, próbowano także podpalić drzwi wejściowe do komendy. Wobec protestujących policja użyła m.in. gazu łzawiącego, armatki wodnej i broni gładkolufowej. Poszkodowanych zostało 6 funkcjonariuszy.