Teresa Liszcz, sędzia Trybunału Konstytucyjnego podpisała zgodę na współpracę z SB w obawie o życie i zdrowie męża, który podobnie jak ona działał w ” Solidarności”. Lojalkę podpisała w grudniu 1981 roku.

Do podpisania zobowiązania współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa przez Teresę Liszcz doszło zaraz po wprowadzeniu stanu wojennego. Ona i jej mąż zostali zatrzymani jako działacze opozycji. "Powiedzieli, że jak nie popiszę lojalki, to męża internują, a on bardzo bał się uwięzienia"- dodała.

Liszcz nie pamięta już, co dokładnie było w "lojalce", którą podpisała, ale podkreśla, że potem nie zmieniła swego zachowania i nigdy nie zrobiła nic złego. Dodała, że mąż podpisał wtedy zobowiązanie do współpracy z SB, ale nigdy nie przekazał żadnej informacji i specjalnie przed SB schronił się w szpitalu. O tym, że podpisał zobowiązanie, Liszcz mówiła wtedy przyjaciołom.

Pytana, jak ocenia publikację katalogów IPN z takimi informacjami jak o niej, Liszcz odparła, że nie ma nic przeciw temu, bo "ludzie mają prawo znać prawdę". Przypomniała, że gdy w maju tego roku TK badał nową ustawę lustracyjną, ona sama była za uznaniem za niekonstytucyjne publikowanie przez IPN katalogu osób, które miały współpracować ze służbami specjalnymi PRL.