Niemiecki dziennik "Tagesspiegel" wziął w obronę Polskę przed krytyką tamtejszych mediów, zarzucających jej jednostronne zaangażowanie się w konflikt iracki po stronie USA. Berlińska gazeta uznała, że Polska może przyczynić się do ponownego zbliżenia USA i Europy.

Autor komentarza zarzucił niemieckim krytykom Polski zarozumiałość i arogancję. Polska jest krajem, którego znaczenie można porównać z Hiszpanią, i należeć będzie w przyszłej UE, jako jedyny obecnie kandydat, do dużych krajów. Nie jest biednym petentem, któremu wolno uprawiać politykę zagraniczną tylko za pozwoleniem UE, lecz jest krajem postrzeganym przez wielu na świecie jako aktywny partner - czytamy.

Unia i Polska znalazły się w nowej sytuacji, z którą muszą się dopiero oswoić - napisał "Tagesspiegel". Dawna UE musi pojąć, że nowe kraje nie są biernymi partnerami, którzy z wdzięczności będą powtarzać "tak i amen". Natomiast Polska musi nauczyć się, że wzrost znaczenia nie jest tylko powodem do większej pewności siebie, lecz oznacza także większą odpowiedzialność - w tym przypadku odpowiedzialność za załatanie pęknięć w transatlantyckich stosunkach.

Nowa sytuacja może - zdaniem niemieckiego dziennika - wprawić w ruch "niszczące siły": jeżeli wszyscy obrażą się na wszystkich, Chirac ponownie zruga Polskę, Schroeder weźmie Polsce za złe brak konsultacji, a Warszawa na dobre zacznie szukać pocieszenia w USA. Jednak ten nowy układ zawiera w sobie także

"wielki konstruktywny potencjał".

Wspólnie z Tonym Blairem, Duńczykami i Holendrami prezydent Kwaśniewski mógłby naciskać na USA, aby uzyskać mandat ONZ dla Iraku. (...) Byłaby to godna niespodzianka, gdyby Polska znalazła tyle siły, aby w tej nowej sytuacji coś osiągnąć - coś, co połączy na powrót to, co się rozeszło - czytamy w konkluzji komentarza.

13:50