Prezes PKP S.A. Andrzej Wach został odwołany ze stanowiska - dowiedział się reporter RMF FM Paweł Świąder. To konsekwencja bałaganu, jaki zapanował na kolei w związku z wprowadzeniem nowego rozkładu jazdy.

Wcześniej z tego samego powodu zdymisjonowany został wiceminister infrastruktury odpowiedzialny za kolej Juliusz Engelhardt. Na stanowisku zastąpił go Andrzej Massel i to on wnioskował o dymisję Andrzeja Wacha.

Niewykluczone są też kolejne odwołania na kolei. Co prawda, nowy wiceminister zapowiadał ewolucję zamiast rewolucji, ale - zdaniem ekspertów - odwołanie Andrzeja Wacha może być początkiem właśnie rewolucji.

To Andrzej Wach bezpośrednio i pośrednio sterował tym wszystkim, co działo się w spółkach Grupy PKP. Na jej czele stał przez ostatnie 6 lat, a na kolei pracuje od lat 30. To jego ludzie oraz członkowie zarządu PKP S.A. pełnią po kilka funkcji w radach nadzorczych i zarządach kolejowych spółek. Pozycja Andrzeja Wacha była bardzo silna - nieoficjalnie mówiło się, że to właśnie PKP sterowało ministerstwem, choć powinno być odwrotnie.

O odwołaniu prezesa PKP S.A. słychać było co najmniej od kilkunastu dni, ale niewielu wierzyło, że nowy wiceminister zdecyduje się na ten krok. To rzeczywiście może być początek trzęsienia ziemi na kolei, jednak prawdziwe efekty tych zmian zobaczymy najwcześniej za kilka miesięcy.

"Nowy rozkład jazdy nierealny"

Obejmując stanowisko w resorcie infrastruktury Massel zapowiadał "ewolucję zamiast rewolucji". Trzeba pamiętać przede wszystkim, żeby nie szkodzić. Tutaj sprawa jest tym bardziej istotna, że te pociągi codziennie przewożą pasażerów. (…) Możemy lepiej wykorzystać ten tabor, który jest, i lepiej informować społeczeństwo o tym, co jest możliwe - mówił.

Przyznał, że rozkład jazdy wprowadzony w grudniu jest nierealny: brakuje wagonów, a zapisane czasy przejazdów to wyłącznie lista życzeń. Korektę rozkładu zapowiedział na 1 marca.