Zarzut znęcania się nad dziećmi usłyszała nauczycielka ze szkoły w Szczodrem na Dolnym Śląsku. Kobieta nie przyznaje się do winy. Nauczycielka dyscyplinowała uczniów m.in zaklejając im usta.

Nauczycielka nie przyznaje się do winy. Nie złożyła żadnych wyjaśnień. Ma dozór policji i zakaz wykonywania zawodu. Nie może zbliżać się do szkoły. Justynie G. grozi kara do pięciu lat więzienia. Prokuratura nie kończy sprawy. Przesłuchane zostaną wszystkie pokrzywdzone dzieci.

Nauczycielka miała jedynie studia licencjackie zrobione w oddziale KUL w Stalowej Woli. Są to studia, które nie dawały nawet jednej godziny zajęć metodycznych. Jestem bardzo ciekawa, czy ktokolwiek wcześniej w tej szkole miał informacje, co się dzieje w tej klasie. Pytanie, czy nikt nie wiedział. Bo może wiedział, tylko nie reagował - mówiła na początku marca minister edukacji.

Pracująca od sześciu lat w szkole w Szczodrem nauczycielka zaklejała 6-latkom usta, wyzywała dzieci. Po przesłuchaniu rodziców wyszło na jaw, że nie pozwalała też maluchom korzystać z toalety. W zimie musiały też siedzieć w klasie przy otwartych oknach.

"Zalepiam buzię na cały dzień"

Sprawa wyszła na jaw na początku marca, dzięki matce, która ukryła w plecaku syna dyktafon. Mój syn codziennie budził się o trzeciej lub czwartej w nocy z płaczem i błaganiem, żeby nie szedł do szkoły. Postanowiłam działać, dlatego podłożyłam dyktafon - opowiadała nam matka 6-letniego Franka.

Na nagraniu, do którego dotarł nasz reporter Bartłomiej Paulus, słychać, jak nauczycielka mówi do dzieci: Jeśli ktoś się odezwie niepytany, zalepiam buzię na cały dzień. Po chwili kobieta pyta dzieci, jakie słowo zaczyna się na literkę "I". W pewnym momencie podnosi głos i krzyczy: Moja ciocia?! Proszę bardzo, zalepiam buzię. Zobaczymy, jak długo wytrzymasz. W tle słychać odgłos rwanej taśmy klejącej i słowa: Kara to kara. Zamykaj buzię. Porządek musi być! Ktoś jeszcze chce się jeszcze odezwać?!

"Taśmy jest jeszcze całkiem sporo"

Następnie nauczycielka - jak gdyby nigdy nic - kontynuuje lekcję. Po upływie 46 sekund wywołuje kolejne dziecko do zaklejenia ust. I znowu słychać odgłos rwanej taśmy klejącej. Padają słowa: Mam dużo taśmy. Bez obaw. Może się zlituję i wam na śniadanie odlepię. Taśmy jest jeszcze całkiem sporo.

Dlaczego dziewczynka na obrazku nie jest pokolorowana? - pyta dzieci nauczycielka. Gdy dzieci próbują coś powiedzieć, nauczycielka krzyczy: Nie każę się odzywać! Przestać stukać! W pewnym momencie mówi: Na czas śniadania zdejmuję wam taśmy. Mam nadzieję, że nie będziecie już gadali w czasie, kiedy nie można gadać, czyli podczas śniadania. Bo niestety będę musiała zalepić wam buzie jeszcze raz - zapowiada. 

(es)