Więcej czasu. Tylko dla kogo? Dla inspektorów ONZ czy Bagdadu? Stany Zjednoczone przypominają o tykającym zegarze, z kolei świat prosi o kolejne dni dla misji rozbrojeniowej Hansa Bliksa.

Dzisiejszy dziennik "Los Angeles Times" pisze, iż Waszyngton chce zaproponować Radzie Bezpieczeństwa kolejną rezolucję. Jedna z rozważanych możliwości przewidywałby dodatkowy czas dla Iraku na rozliczenie się w pełni ze wszelkich programów broni masowego rażenia pod groźbą zdecydowanego działania, które Rada Bezpieczeństwa ONZ lub niektórzy z jej członków uznaliby potem za konieczne.

Według źródeł, na które powołuje się gazeta, dyskutuje się o dodatkowych 30 może 60 dniach. Propozycja rezolucji, która miałby być oficjalnie zgłoszona przed kolejnym raportem inspektorów, będzie przedmiotem konsultacji USA z sojusznikami i kluczowymi państwami Rady Bezpieczeństwa.

Administracja chciałaby przegłosowania wprost użycia siły. Rezolucja musi być jednak wynikiem kompromisu, który ma zapewnić jej konieczne poparcie. Stąd zgoda Waszyngtonu na dodatkowy czas pracy dla inspektorów jako odpowiedź na płynące z kraju i ze świata żądania. Biały Dom ma się jednak domagać, by dla Husajna była to rzeczywiście ostania szansa. W najbliższych tygodniach USA mają także przedstawić tajnie materiały wywiadowcze.

Londyn pragnie dać inspektorom więcej czasu na wypełnienie ich misji, ale chodzi tu bardziej o tygodnie niż miesiące. Co godne odnotowania, rząd Tony’ego Blaira, podobnie jak władze niemieckie, chce zapoznać się z następnym raportem inspektorów, który miałby zostać opublikowany 14 lutego.

Jeśli Saddam Husajn nie zacznie aktywnie współpracować z inspektorami Hansa Bliksa, zostanie rozbrojony siłą przy czynnym udziale brytyjskich żołnierzy.

Moskwa jest przekonana, że inspekcje w Iraku należy kontynuować. Jak stwierdził rosyjski wiceminister spraw zagranicznych Jurij Fiedotow, ciągle pozostają niewyjaśnione kwestie, jednak Bagdad współpracuje z inspektorami. I oni powinni nadal działać w Iraku.

Szef rosyjskiej dyplomacji Igor Iwanow ostrzegł, że jednostronne uderzenie Stanów Zjednoczonych na Irak w obecnej sytuacji doprowadzi do rozłamu w koalicji antyterrorystycznej.

Berlin nadal uważa, że trzeba szukać tylko i wyłącznie pokojowego rozwiązania. Joschka Fischer szef niemieckiej dyplomacji myśli oczywiście o przedłużeniu misji rozbrojeniowych.

Dla nas decydujący są przede wszystkim inspektorzy, poparcie dla nich oraz dalsza możliwość wykonywania przez nich misji. Ale ten raport jest też jasnym sygnałem dla Iraku, że musi się dostosować do rezolucji i zacząć współpracować z inspektorami - mówił Fischer.

Niemiecka opozycja jest zdania, że wczorajszy raport jest dowodem na to, że Schroeder popełnił błąd i zbyt wcześnie określił niemieckie stanowisko w sprawie wojny, umacniając tym samym pozycję Husjana.

10:40