Korea Północna prowadzi bardzo niebezpieczna grę, ale kryzys wokół programu zbrojeń nuklearnych tego państwa może być rozwiązany na drodze dialogu. Phenian musi tylko zrozumieć, że przez groźby nic nie uzyska - mówią członkowie japońskiego rządu. W próbę zażegnania kryzysu na Półwyspie Koreańskim zaangażowało się już kilka państw.

Japonia i Korea Południowa są najbardziej zainteresowane pokojowym rozwiązaniem kryzysu na Dalekim Wschodzie, ponieważ znajdują się w zasięgu północnokoreańskich rakiet, na których można umieścić głowice jądrowe.

Próbę dialogu z Phenianem podjął także Bill Richardson, gubernator Nowego Meksyku i ambasador Stanów Zjednoczonych przy ONZ w czasie rządów Billa Clintona. Jednak zdaniem Białego Domu te trzydniowe, nieoficjalne rozmowy nic nie zmieniły. Sam Richardsona twierdzi, że jest inaczej: Nasze spotkanie było pozytywne i konstruktywne. Myślę, że Koreańczycy

troszeczkę złagodzili swoje stanowisko. Rozmawialiśmy szczerze, otwarcie. Gorąco wierzę, że uda się znaleźć pokojowe rozwiązanie obecnej sytuacji.

Plan pokojowego rozwiązania kryzysu na Półwyspie Koreańskim ma także Rosja. Jak poinformował rzecznik tamtejszego MSZ Aleksandr Jakowienko, swoje propozycje Moskwa przedstawia właśnie zainteresowanym stronom. Wśród planów jest m.in. zagwarantowanie bezatomowego statusu Półwyspu Koreańskiego, ścisłe przestrzeganie przez wszystkie strony zobowiązań wynikających z porozumień międzynarodowych, a także wznowienie programów humanitarnych i gospodarczych realizowanych na Półwyspie Koreańskim.

Władze Phenianu z jednej strony deklarują chęć dialogu, z drugiej - straszą. W piątek Korea Północna zapowiedziała, że wycofuje się z układu o Nierozprzestrzenianiu Broni Nuklearnej. Wczoraj z kolei zagroziła wznowieniem testów z udziałem pocisków balistycznych.

Dzisiaj - jak donosi południowokoreańska gazeta „Rodong Sinmun” - władze w Pheniane po raz kolejny zagroziły, że jeśli na ich kraj zostaną nałożone jakiekolwiek sankcje to spowoduje to podjęcie ostrzejszych środków zaradczych.

Rys. RMF