To kibice zaatakowali i bili cudzoziemców na plaży w Gdyni - tak w procesie siedmiu sympatyków Ruchu Chorzów zeznawali przed sądem świadkowie. Kibice oskarżeni są o pobicie w sierpniu ubiegłego roku marynarzy z Meksyku. "Pastwili się nad nimi, rozbijali im butelki na głowie" - relacjonowała jedna z zeznających w procesie.

To uczennica Patrycja M. podkreślała, że Meksykanie zostali dotkliwie pobici. Mieli pokrwawione twarze, kibice dosłownie pastwili się nad nimi, rozbijali im butelki na głowie - mówiła.

Na plaży widziałam dużą, około 100-osobową grupę kibiców z Chorzowa, którzy głośno imprezowali, pili alkohol. Odpalali race, nie przejmowali się innymi osobami. Byli łysi, krępi i wytatuowani. Zauważyłam nagle chmarę osób nadbiegających z różnych stron i uciekającego przed nimi obcokrajowca - relacjonowała z kolei 20-letnia studentka Paulina F.

44-letni funkcjonariusz celny Wojciech H., który był wtedy na plaży z rodziną, opowiadał, że obok niego zachowywała się hałaśliwie grupa kibiców. Meksykanie grali w siatkówkę, w pewnym momencie kibice zerwali się i zaczęli biec w ich kierunku. Kibice bili obcokrajowców. Meksykanie starali się unikać konfliktów, nie byli agresywni - ocenił.

O tym, że to kibice sprowokowali bijatykę, a cudzoziemcy zachowywali się spokojnie, mówiła też przed sądem 29-letnia telemarketerka Monika K. Meksykanie nikogo nie zaczepiali. Jednemu z nich wypadła z siatki butelka piwa, podniosłam ją z piasku, podeszłam do niego i podałam mu. On mi grzecznie podziękował po angielsku. Tę scenę z moim udziałem zauważyłam potem w kamerze z monitoringu. Widziałam, jak jeden Meksykanin uciekał przed kibicami. Meksykanie nie odpierali ataków, kiedy ich bito, leżeli nieruchomo na plaży zakładając ręce na tył głowy. Słyszałam, jak jeden z kibiców powiedział do drugiego "tępić czarnuchów" - relacjonowała.

"Jeden z Meksykanów podobno obraził lub uderzył dziewczynę"

Przed sądem zeznawały dziś także dwie kobiety ze Śląska, które razem z grupą kibiców przyjechały na mecz do Gdyni. Początku zajścia nie widziały. Po samej bójce jednak, jak mówiły, lub nawet już po powrocie z wyjazdu do Gdyni, słyszały od innych kibiców, że marynarze z Meksyku zaczepiali na plaży kobietę. Oni zareagowali. Jeden od nas podszedł nawet zwrócić ponoć uwagę tym chłopakom. A potem odszedł. Chwilę później wywiązała się jakaś szarpanina. Chłopak został ranny - zeznawała przed sądem kobieta, która w trakcie wyjazdu odpowiadała za zakup biletów na mecz dla kibiców ze Śląska.

Druga z kobiet także, zeznała, że słyszała podobne relacje. Była grupa Meksykanów. Jeden z nich podobno obraził, czy tam uderzył dziewczynę. Jakiś kibic podobno poszedł z nim to wyjaśnić. A potem już nie wiem, bo różne wersje z tego wychodzą. Później każdy gada inaczej - mówiła 20-latka ze Śląska.

Świadkowie z Trójmiasta, którzy tego dnia plażowali w Gdyni, zwracali także uwagę na brak reakcji policji na to, co działo się na plaży jeszcze zanim doszło do bójki. Kilku z nich przyznało, że nie czuło się bezpiecznie już na długo przed bójką. Zaznaczali jednak, że kibice Ruchu Chorzów raczej zajmowali się sobą i nie zaczepiali innych plażowiczów. Świadkowie wzywali jednak służby, bo kibice zakłócali porządek. Jak mówili, pili alkohol, odpalali petardy, race, krzyczeli, głośno śpiewali. Wulgarnie wyrażali się także m.in. o klubie piłkarskim Arka Gdynia. Reakcji ze strony służb jednak nie było.

Jednak z kobiet podkreślała, że między godz. 12 a 15 pięciokrotnie dzwoniła na 112 i numer policji. Od dyspozytora usłyszała, że policje wie o sprawie. Reakcji z jej strony jednak nie było. Po jakimś czasie zjawił się patrol wodny policji. Ale nie reagował, obserwował jedynie wszystko z bezpiecznej dla siebie odległości - mówiła kolejna z kobiet. Policję wzywał też między innymi funkcjonariusz celny i studentka. Ale nie oni jedyni. Chciałem tylko na koniec dodać i zapytać, gdzie w tym czasie była policja? Kto dbał o bezpieczeństwo osób, które przebywały na plaży? - zakończyła swoje zeznania kolejna z kobiet.

Następna rozprawa i kolejne przesłuchania świadków są zaplanowane na 28 stycznia.

Ucierpiało dwóch marynarzy

Do bijatyki doszło 18 sierpnia. Na plaży w Gdyni grupa Polaków - głównie kibiców Ruchu Chorzów, którzy tego samego dnia wieczorem mieli dopingować swoją drużynę w meczu z Arką Gdynia - pobiła, zdaniem prokuratury, członków załogi szkolnego żaglowca Akademii Marynarki Wojennej Meksyku "Cuauhtemoc". Poszkodowanych zostało dwóch marynarzy.

Proces siedmiu kibiców Ruchu rozpoczął się przed gdyńskim sądem dwa tygodnie temu. Dwóch oskarżonych chciało dobrowolnie poddać się karze, ale sąd się na to nie zgodził. Jednocześnie uchylił wobec nich areszt i są sądzeni z wolnej stopy. Pozostali przebywają w areszcie. Nie przyznali się do pobicia marynarzy, a dwóch wyjaśniło, że sami zostali zaatakowani przez Meksykanów rozbitą butelką.

W śledztwie prowadzonym przez gdyńską prokuraturę podejrzanych o udział w bójce na plaży w Gdyni jest jeszcze sześciu kibiców chorzowskiego klubu.

(edbie)