Trwają prace nad ustawą, która ma dać strażnikom miejskim broń i prawo do przeprowadzania kontroli osobistych - donosi "Gazeta Wyborcza". Projekt przygotowuje dwunastu komendantów największych polskich miast zrzeszonych w Unii Metropolii Polskich.

Według założeń funkcjonariusze mogliby prowadzić obserwację, rejestrować przebieg dokonywanych czynności czy dokonywać kontroli osobistej. Ustawa dałaby też możliwość nakładania mandatów w znacznie szerszym zakresie niż dzisiaj i stosowania innych środków przymusu - siatek obezwładniających, gumowych pocisków i broni palnej.

Autorzy projektu chcą, by w miejsce straży miejskiej w polskich metropoliach zaczęła funkcjonować policja municypalna. Podobne formacje, z szerszymi uprawnieniami niż polscy strażnicy, działają między innymi w Rzymie, Frankfurcie czy Rydze.

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych o projekcie wypowiada się lakonicznie. Ustosunkujemy się, gdy projekt znajdzie się w resorcie - mówi Małgorzata Woźniak, rzeczniczka MSW. Eksperci mają jednak wątpliwości. Jak przekonują, straż miejska została utworzona, by odciążyć policję w mniej ważnych sprawach. Rozszerzenie jej uprawnień mogłoby doprowadzić do sytuacji, w której obowiązki takie jak wypisywanie mandatów za źle zaparkowane samochody czy utrzymanie porządku w miejscach publicznych zeszłyby na dalszy plan.

Sławomir Cybulski, prawnik z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, przekonuje natomiast, że nowe uprawnienia strażników miejskich mogłoby się wiązać z ograniczeniem praw obywatelskich. Policja ma standardy szkoleń, a kandydaci przechodzą testy psychologiczne. Tymczasem strażnicy przechodzą dwumiesięczne szkolenie, często organizowane przez prywatne firmy - podkreśla rozmówca "Gazety".