Wiosną, w przetargu będzie można kupić pływający wóz strażacki. Jednostka pożarnicza Strażak-14 kończy bowiem swoją służbę w porcie w Gdyni. Związkowcy obawiają się, że zmniejszy się tam poziom bezpieczeństwa. Zarząd uspokaja, że nie ma ku temu żadnych obaw.

Strażaka mają zastąpić dwa portowe holowniki wyposażone w sprzęt gaśniczy. Według związkowców, to wręcz igranie z ogniem. Między innymi dlatego, że holowniki posiadają mniej sprzętu i trudniej będzie nimi manewrować w trakcie ewentualnej akcji.

Według związkowców to błąd, bo na bezpieczeństwie nie powinno się oszczędzać. Jest nawet taka wypowiedź, że portu nie stać na takiego Mercedesa jakim jest Strażak-14. Jeden z prezesów tak się do nas zwrócił - tłumaczy Mirosław Jastrzembski, przewodniczący przedstawicielstwa Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Oficerów i Marynarzy przy Zarządzie Morskiego Portu w Gdyni.

Związkowcy mają także obawy o skuteczność, bo większość przeładowywanych w porcie substancji należy gasić pianą, a - ich zdaniem - na holownikach zamontowano jedynie pompy wodne.To nieprawda. Są pompy, które mogą podawać także środki gaśnicze z pianą - mówi Marek Karpiński, dyrektor ds. zabezpieczenia portu.

Władze portu mają zresztą odmienne zdanie na temat likwidacji Strażaka-14. Tłumaczą, że holowniki są wyposażone lepiej niż wysłużony już statek pożarniczy. Nowy system ma być również o kilka milionów złotych tańszy. Decyzja już zapadła, mimo że opinii w tej sprawie nie wydał jeszcze Komendant Wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej w Gdańsku.