Sąd Rejonowy w Łodzi uniewinnił Stefana Niesiołowskiego w głośnym procesie dotyczącym tzw. seksafery z lat 2013-2015. O wyroku, który nie jest prawomocny, poinformował Ryszard Kalisz.

Prokuratura oskarżała Niesiołowskiego o korupcję. Według śledczych miał przyjmować korzyści majątkowe i osobiste w związku z pełnioną funkcją.

Postępowanie przed sądem toczyło się z wyłączeniem jawności. Wyrok zapadł po ponad 3 latach od postawienia politykowi zarzutów. 

Według sądu nie doszło do przestępstwa. Jak dodał adwokat Niesiołowskiego Ryszard Kalisz - obalone zostały wszystkie dowody przygotowane przez służby specjalne i prokuraturę. Według adwokata, wyrok pokazuje, że działania śledczych miały podtekst polityczny. Kalisz wrócił uwagę, że zarzuty dla jego klienta pojawiły się tuż po ujawnieniu tak zwanej "afery dwóch wież" - chodzi o podejrzenie nieprawidłowości przy planach budowy biurowców przez związaną z Prawem i Sprawiedliwością spółkę Srebrna.

Prokurator generalny złożył niezwykle długi wniosek o uchylenie immunitetu z wieloma szczegółami obyczajowymi, co było pomówieniem Stefana Niesiołowskiego i odbiło się bardzo na jego dobrach osobistych i jego rodzinie - mówi Kalisz. 

Niesiołowski chce teraz oczyścić swoje imię i uzyskać zadośćuczynienie. Prokuratura natomiast zapowiedziała zaskarżenie decyzji o jego uniewinnieniu.

Co dokładnie prokuratura zarzucała Niesiołowskiemu?

Stefan Niesiołowski usłyszał zarzuty w kwietniu 2019 roku. Śledczy zarzucali politykowi, że wielokrotnie przyjmował korzyści osobiste w postaci usług seksualnych. 

Spotkania z kobietami politykowi mieli organizować przedsiębiorcy. W zamian poseł miał działać na rzecz spółek, które należą do zaprzyjaźnionych z nim biznesmenów. Śledczy twierdzili, że firmy z branży restauracyjno-hotelarskiej, dzięki Niesiołowskiemu, miały zyskać bardzo opłacalne kontrakty na dostawy dla zakładów Grupy Azoty Police.