Stanisław Kociołek został prawomocnie uniewinniony w procesie ws. Grudnia'70. Dwaj byli żołnierze usłyszeli w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie wyroki w zawieszeniu. Tym samym sędziowie oddalili apelację od wyroku wydanego w kwietniu ubiegłego roku roku przez sąd okręgowy. Uznał on za "bezprawną i przestępczą" decyzję władz PRL o użyciu broni przeciwko protestującym robotnikom.

Zeznania świadków, którzy byli częścią ówczesnego aparatu władzy, mają większą wartość dowodową niż uczestników protestu - to główna teza uzasadnienia sądu apelacyjnego. Podobnie sąd odniósł się do próby powołania się przez prokuratura na tzw. raport Błaszczyka, czyli wewnętrzny raport władz PRL. Zdaniem sądu nie może on obciążać ówczesnego wicepremiera Stanisława Kociołka, bo nie został złożony podczas procesu, a osoby, na które dokument się powołuje, już nie żyją.

Uzasadnienie wyroku sporządzone przez wcześniejszą instancję - sąd okręgowy - jest logiczne, można się z nim nie zgadzać, ale nie można go podważyć - twierdzi sąd apelacyjny, podtrzymując wyrok.

W ubiegłym roku sąd okręgowy niejednogłośnie uniewinnił od zarzutu "sprawstwa kierowniczego" zabójstwa robotników b. wicepremiera PRL, 80-letniego dziś Stanisława Kociołka. Był oskarżony o to, że 16 grudnia 1970 r. nakłaniał strajkujących w Gdyni robotników do powrotu do pracy. Zdaniem prokuratury wiedział, że następnego dnia rano stocznia zostanie zablokowana przez wojsko.

Dwaj inni oskarżeni o "sprawstwo kierownicze" zabójstwa - płk Mirosław W., b. dowódca batalionu blokującego bramę Stoczni Gdańskiej, i płk Bolesław F., b. zastępca ds. politycznych dowódcy 32. Pułku Zmechanizowanego - zostali skazani na dwa lata w zawieszeniu.

Gdańska prokuratura chciała uchylenia wyroku I instancji wobec wszystkich trzech oskarżonych. Śledczy chcieli też przekazania ich sprawy do ponownego rozpoznania w sądzie okręgowym w Gdańsku.

W grudniu 1970 r. rząd PRL ogłosił drastyczne podwyżki cen na artykuły spożywcze, co wywołało demonstracje na Wybrzeżu. Według oficjalnych danych, na ulicach Gdańska, Gdyni, Szczecina i Elbląga od strzałów milicji i wojska zginęło 45 osób, a 1165 zostało rannych.