Dwaj pracownicy firmy przewożącej zwłoki, którzy w lipcu ubiegłego roku mieli fotografować ciało Ewy Tylman, zostali oskarżeni o znieważenie zwłok. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do poznańskiego sądu.

Dwaj pracownicy firmy przewożącej zwłoki, którzy w lipcu ubiegłego roku mieli fotografować ciało Ewy Tylman, zostali oskarżeni o znieważenie zwłok. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do poznańskiego sądu.
Zdj. ilustracyjne /kk /RMF24.pl

Według ustaleń prokuratury, po otworzeniu worka z ciałem mężczyźni mieli go dotykać i robić mu zdjęcia. Za znieważenie zwłok grozi kara do dwóch lat więzienia.

Ewa Tylman zaginęła w listopadzie 2015 roku, w lipcu 2016 roku z Warty wyłowiono jej ciało. Do Zakładu Medycyny Sądowej w Poznaniu przewozili je dwaj pracownicy firmy transportującej zwłoki: 26-letni Robert K. i 51-letni Mariusz P.

Selfie z ciałem

Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Magdalena Mazur-Prus poinformowała, że po dojechaniu do ZMS i złożeniu ciała w prosektorium, jeden z mężczyzn miał otworzyć worek z ciałem, następnie obaj zaczęli je fotografować. Jeden z nich miał też zrobić sobie z ciałem tzw. selfie. Zachowanie obu pracowników zarejestrował monitoring.

Zabezpieczone zostały telefony komórkowe Roberta K. i Mariusza P., oraz zapis monitoringu z ZMS. Prokuratura ustaliła, że pracownicy firmy, która przewoziła zwłoki, nie mieli uprawnień do otwierania worków z ciałami. Ustaliła też, że jeden z mężczyzn przesłał zrobione zdjęcie ciała koledze.

Robert K. nie przyznał się do zarzucanego mu czynu, odmówił składania wyjaśnień. Mariusz P. przyznał się do winy, wyraził żal z powodu tego, co się stało z jego udziałem, i złożył wyjaśnienia - powiedziała Mazur-Prus.

Przed Sądem Okręgowym w Poznaniu trwa proces Adama Z. oskarżonego o zabójstwo Tylman. Według prokuratury, 23 listopada 2015 r. Adam Z., przewidując możliwość pozbawienia życia koleżanki, zepchnął ją ze skarpy, a potem nieprzytomną wrzucił do wody.

Za zabójstwo z zamiarem ewentualnym mężczyźnie grozi kara do 25 lat więzienia lub dożywocie. W lutym sąd uprzedził strony o możliwości zmiany kwalifikacji czynu na nieudzielenie pomocy - za ten czyn grozi kara do 3 lat więzienia. Od tego czasu Adam Z. jest na wolności.

(mn)