Uregulowanie kryzysów w różnych punktach świata to główny cel szczytu przywódców Rosji, Francji i Niemiec. Spotkali się w czarnomorskim Soczi, na trójstronnym szczycie dawnej koalicji przeciwników wojny w Iraku.

Przywódcy dwóch europejskich potęg i mocarstwa z Eurazji rozmawiają o polityce i gospodarce. Tematy rozmów są nieznane, ale bez trudu można się domyśleć, co liderów martwi najbardziej – to przede wszystkim sytuacja w Iraku. Jacques Chirac nawet spóźnił się na szczyt ze względu na dramat dwóch francuskich dziennikarzy porwanych w tym kraju.

Trójkę liderów łączy to, że przed ponad rokiem zawiązali oni koalicję przeciwko amerykańskiej interwencji, ale wtedy sprzeciwy niewiele dały. Goście Putina zaniepokojeni bardzo wysokimi cenami ropy naftowej, zapytają go zapewne o sprawę Jukosu i jego właściciela Michaiła Chodorkowskiego.

Putin wykorzysta niedawne wybory w Czeczenii i podwójną katastrofę samolotów pasażerskich, by w korzystnym dla siebie świetle przedstawić sytuację na Kaukazie.

Zdaniem francuskich komentatorów na pewno poruszona zostanie właśnie sprawa francuskich dziennikarzy, porwanych w Iraku. Chiraca interesują bowiem m.in. rosyjskie „wtyczki” w krajach arabskich, które mogłyby ewentualnie pomóc w rozwiązaniu tego problemu. Francuski prezydent chce też porozmawiać o niejasnej sytuacji w Czeczenii i o przyszłości koncernu Jukos.

Niemcy najbardziej chciałyby poruszyć kwestię stosunków Rosja - Unia Europejska oraz sytuacji na międzynarodowych rynkach energetycznych. Rzecznik rządu niemieckiego Thomas Steg powiedział, że spotkanie – bez ścisłego porządku dyskusji – ma być okazją do przeglądu wydarzeń międzynarodowych.