Wojska amerykańskie postanowiły ograniczyć zasięg swych operacji w Iraku. Miały ich do tego skłonić ostrzeżenia przywódców irackich, którzy uważają, że zbrojne wypady i zakrojone na szeroką skalę przeszukiwanie domostw, których celem jest złapanie Husajna, budzą coraz większą wrogość wśród ludności cywilnej.

O zmianie strategii poinformował "International Herald Tribune", powołując się na dowódcę wojsk koalicyjnych w Iraku gen. Ricardo Sancheza. Tropiąc w Iraku przywódców i funkcjonariuszy reżimu Saddama Husajna oraz innych wrogów, Amerykanie prowadzą wielkie operacje przeczesujące. W trakcie niektórych z nich wojsko zatrzymuje nawet setki Irakijczyków. Niejednokrotnie zdarza się, że giną w nich lub odnoszą rany niewinni cywile.

Teraz ma się to zmienić. Według gazety Sanchez oświadczył, że strategia wielkich obław przestała już przynosić wojsku korzyści i kontynuowanie jej może mieć skutki przeciwne do zamierzonych.

O amerykańskich działaniach w Iraku krąży też - głównie wśród mieszkańców Bagdadu - niezliczona liczba plotek. Wśród mitów zebranych w dzisiejszym dzienniku "International Herald Tribune", jest na przykład ta, że Saddam Husajn pracował potajemnie dla Stanów Zjednoczonych, a teraz ukrywa go CIA.

Zagadką dla Arabów są też noszone przez amerykańskich żołnierzy okulary słoneczne. Dzięki tym okularom mogą widzieć przez kobiece ubrania, jakby były prześwitujące - mówi student Samer Hamid. Nie podoba mi się to. Boimy się wychodzić z rodzinami na ulice - dodaje.

Teoria o superokularach wzięła się zapewne stąd, że umundurowani żołnierze wyglądają niemal jak roboty i używają noktowizorów.

21:35