Wciąż nie wiadomo, jak posłowie będą głosować nad raportem komisji śledczej badającej aferę Rywina. Głosowanie - zgodnie z zapowiedziami marszałka Józefa Oleksego - ma się odbyć już podczas tego posiedzenia Sejmu.

To posiedzenie Sejmu ma też teoretycznie rozstrzygnąć o powołaniu kolejnej komisji śledczej, która prześwietliłaby kulisy afery wokół Orlenu. W obu przypadkach piętrzą się trudności. W kręgach SLD na popularności zyskuje pomysł, by raport Błochowiak jedynie przyjąć do wiadomości. Do wiadomości to można przyjąć prawdę, a nie kłamstwo - odpowiada na to Tomasz Nałęcz, szef komisji śledczej.

PiS, podpierając się prawnymi ekspertyzami, chce forsować pomysł, by kontrowersyjne sprawozdanie końcowe odesłać do komisji. Ona może wtedy przyjąć inne sprawozdanie - mówi Ludwik Dorn. O ile termin głosowania podczas tego posiedzenia Sejmu nad raportem Błochowiak nie ma znaczenia, o tyle w sprawie powołania komisji ds. Orlenu ma i to zasadnicze.

Jeśliby to trafiło na posiedzenie Izby na piątek, no to wtedy na tym posiedzeniu wyłonienie tej komisji by się nie udało powołać - dodaje Nałęcz. Chodzi o to, że choć posłowie SLD - w komisjach ustawodawczej i ds. służb specjalnych - rekomendowali ten pomysł, to przy okazji usunęli kilka poprawek. A to może być podstawą do przedłużenia prac nad uchwałą powołującą komisję do życia.