Amerykańscy agenci Secret Service nie mieli prawa użyć broni na terytorium Polski, więc w razie konieczności strzelać mieli funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu - dowiedział się "Dziennik Gazeta Prawna". Z tego powodu BOR-owcy towarzyszyli swoim amerykańskim kolegom na każdym kroku.

Oficjalnie rzecznik MSWiA odpowiada "DGP", że podstawą prawną działań amerykańskiej ochrony jest polska ustawa o broni i amunicji, a konkretnie art. 39 i 40, mówiące, iż cudzoziemcy mogą posiadać broń, jeśli jest to niezbędne do wykonywania czynności związanych z ochroną np. członków oficjalnych delegacji.

To wątła podstawa prawna. Może obawiając się konsekwencji prawnych związanych z użyciem broni, tak wyludniono stolicę - zastanawia się w rozmowie z gazetą prawnik dr Ryszard Piotrowski z Uniwersytetu Warszawskiego.