Hanna Gronkiewicz-Waltz naraziła miasto i jego mieszkańców na spory, niepewność, kilkumiesięczną destabilizacje oraz straty finansowe - uważa wojewoda mazowiecki Jacek Sasin. Ponownie apeluje więc, by ustąpiła ze stanowiska prezydenta miasta.

Mając na uwadze dobro stolicy i jej mieszkańców, apeluję do pani prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz o bezzwłoczne ustąpienie z zajmowanego stanowiska i umożliwienie przeprowadzenia ponownych wyborów - czytamy w apelu zamieszczonym na stronach urzędu wojewódzkiego.

Ale na słowie pisanym się nie skończyło. Jacek Sasin zwołał konferencję prasową, na której mówił o chaosie, paraliżu w mieście, o tym, że urzędnicy boją się podejmować jakiekolwiek decyzje. Konkretów jednak nie podał. Na spotkaniu wojewody z dziennikarzami był reporter RMF FM Mariusz Piekarski:

Wojewoda wygasił mandat prezydent Warszawy 6 marca w związku ze zbyt późnym złożeniem oświadczenia majątkowego dotyczącego działalności gospodarczej jej męża. Pani prezydent twierdzi z kolei, że nie musiała go składać, bo jej mąż nie prowadzi działalności na terenie gminy, w której ona pełni funkcję prezydenta.

Rada Warszawy zapowiedziała, że zaskarży decyzję wojewody do sądu. Gronkiewicz-Waltz nie ma zamiaru rezygnować ze stanowiska. Jej zdaniem zarządzenie wojewody nie ma mocy prawnej, dopóki nie zakończy się postępowanie przed sądem administracyjnym. Zapowiedziała też, że sama również złoży wniosek do sądu.

Mimo zawieruchy wokół Hanny Gronkiewicz-Waltz podejmowane przez nią decyzje są ważne. Sam wojewoda mazowiecki przyznaje, że jego decyzja nie jest prawomocna, ponieważ nie nadał jej klauzuli natychmiastowej wykonalności.

Konsekwencją utraty mandatu przez prezydenta miasta (burmistrza i wójta) jest przeprowadzenie powtórnych wyborów. Podczas niedawnej Rady Krajowej Platformy Obywatelskiej Gronkiewicz-Waltz zadeklarowała, że jeśli do tego dojdzie, w wyborach wystartuje. Do czasu wyboru następcy, Warszawą zarządzałby p.o. prezydenta, powołany przez premiera.