Czarne chmury nad głową jednego z wiceprezesów Jastrzębskiej Spółki Węglowej. W sądzie w Jastrzębiu zaczął się proces, gdzie jest on jednym z kilku oskarżonych o korupcję. Pojutrze zbiera się rada nadzorcza firmy, a tylko ona podejmuje decyzje personalne dotyczące zarządu firmy.

Chodzi o sprawę sprzed 7 lat. Wiceprezes JSW był wtedy naczelnym inżynierem w jednej z jastrzębskich kopalń i, zdaniem śledczych, przyjął 4 łapówki od przedstawicieli firmy, która dostarczała kopalniom specjalne środki chemiczne wykorzystywane pod ziemią.

Zarzuty dotyczą 4 miesięcy. W każdym z nich przyjął po 2 tysiące złotych łapówki - mówi prokurator Tomasz Ozimek z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.

Gdy obecny wiceprezes dwa lata temu zaczynał pracę w zarządzie JSW, złożył wtedy oświadczenie, że nie toczy się przeciw niemu żadne postępowanie karne. I wówczas była to prawda, bo śledczy postawili mu zarzuty nieco później.

Proces w jego sprawie zaczął się rok po tym, jak prokuratura w Częstochowie wysłała do sądu akt oskarżenia. Wiceprezes nie przyznaje się do stawianych mu zarzutów.

(j.)