Sekcja zwłok wykluczyła morderstwo przy użyciu ostrego narzędzia - to wstępne wyniki badania ciała dziewczynki, które znaleziono w zeszłym tygodniu zakopane na posesji w warszawskim Ursusie. Zatrzymano wtedy matkę i braci niepełnosprawnej Doroty. Dziś dziewczynka miałaby 12 lat. Jak ustalił reporter RMF FM, matka dziecka zeznała, że zakopała córkę w ogrodzie, bo chciała mieć ją blisko domu.

Po sekcji zwłok śledczy nie wykluczyli, że mogło dojść do zabójstwa dziecka. Z ziemi wykopano cały szkielet, bez żadnych uszkodzeń kości. Prokuratorzy są pewni, że dziecko nie zostało ani uduszone, ani zamordowane przy użyciu ostrego narzędzia. Nadal jednak pod uwagę brane jest zatrucie lub śmierć w związku z niepodawaniem leków.

Prokuratorzy pobrali próbki włosów i paznokci dziewczynki, które skierowano na badania toksykologiczne i badania DNA. Dopiero po szczegółowej analizie wyników tych badań dowiemy się, co było przyczyną śmierci Doroty.

Ciało niepełnosprawnej 12-latki znaleźli policjanci, których do rodziny skierował sąd. Zaalarmowała go szkoła, do której powinna chodzić Dorota. Dziewczynka nigdy nie trafiła do szkoły ze względu na bardzo wysoki stopień niepełnosprawności, ale dyrekcja zaproponowała nauczenie indywidualne. Rodzice się na to nie zdecydowali. Od 2005 roku nikt nie wiedział, co dzieje się z dzieckiem.

Gdy w domu dziewczynki pojawili się policjanci, początkowo ani matka Doroty, ani jej konkubent i dwaj bracia nie potrafili wytłumaczyć gdzie jest 12-latka. Funkcjonariusze przeszukali więc posesję i wtedy matka dziewczynki przyznała, że dziecko nie żyje, a jej ciało zakopano w przydomowym ogródku. Policja zatrzymała kobietę, jej partnera i synów, ale ostatecznie tylko 44-latka usłyszała zarzut dotyczący narażenia swojego dziecka na utratę życia albo ciężki uszczerbek na zdrowiu w związku z niepodawaniem leków. Prokuratura wnioskowała o areszt, ale nie zgodził się na niego sąd. Śledczy zapowiedzieli już złożenie zażalenia na tę decyzję.

Na posesji, należącej do rodziny dziewczynki, policja znalazła też niewielką ilość amfetaminy i marihuany, wagę elektroniczną, torebki z zapięciem strunowym oraz 13 sztuk amunicji gazowej. Nasz reporter ustalił, że dziś za kratki trafił brat Doroty. Został aresztowany za handel narkotykami.