Prokuratura skierowała do sądu wnioski o areszt dla trzech członków rozbitego przez Centralne Biuro Śledcze gangu, który zarabiał na nielegalnym hazardzie. W stosunku do pozostałych podejrzanych zastosowano poręczenia majątkowe od 5 do 10 tys. zł, zakazy opuszczania kraju i dozory policyjne.

Wnioski o areszt dotyczą szefów grupy, oraz Pawła C., który ma też zarzuty m.in. kierowania gróźb karalnych.

Zarzut założenia i kierowania szajką postawiono dwóm mężczyznom: Adamowi G. z woj. kujawsko-pomorskiego i Wiesławowi Ł. z woj. opolskiego. Adama G. oskarżono także o pranie brudnych pieniędzy i prowadzenie nielegalnych gier hazardowych. Pozostałym podejrzanym zarzucono działanie w zorganizowanej grupie przestępczej oraz prowadzenie nielegalnych gier hazardowych.

Oto bilans akcji Centralnego Biura Śledczego oraz Służby Celnej

W ramach wielkiej, ogólnopolskiej akcji zatrzymano łącznie 11 osób podejrzanych o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, czerpiącej zyski z nielegalnego hazardu. Policjanci i celnicy, działając na polecenie prowadzącej śledztwo Prokuratury Apelacyjnej w Rzeszowie, przeszukali 826 lokali gastronomicznych, salonów gier oraz stacji paliw, gdzie zabezpieczyli 1194 terminale internetowe do gry o łącznej wartości ok. 9,5 mln zł.

Ta największa, jak dotąd, ogólnopolska akcja, wymierzona w przestępczość hazardową, wstrząsnęła tym środowiskiem i może na dłuższy czas zahamować jego rozwój - powiedział rzecznik komendanta głównego policji insp. Mariusz Sokołowski.

W akcji uczestniczyło 2,5 tys. policjantów z CBŚ, jednostek antyterrorystycznych i komend w całej Polsce. Celnicy przeprowadzili prawie 250 eksperymentów rejestrujących przebieg gry na zakwestionowanych automatach.

W historii policji nie przeprowadzano dotychczas w jeden dzień tak szeroko zakrojonych działań
- powiedział Sokołowski.

Czerpali milionowe zyski

Według policji, grupa przestępcza usiłowała ominąć przepisy ustawy hazardowej przez stworzenie mechanizmu pozorującego grę na giełdzie. W niekontrolowany sposób w ramach oficjalnej działalności gospodarczej legalizowali zysk przestępczy. Na jednym automacie można było zarobić średnio od 8 do 10 tys. zł miesięcznie.

Liderzy grupy przestępczej oraz tzw. operatorzy - serwisanci terminali, jak i właściciele lokali, mogli rocznie uzyskiwać nawet 150 mln zł. Z pewnością spora część tej kwoty była wykazywana w obrocie fakturowym pomiędzy powiązanymi firmami przed Urzędami Skarbowymi, co w konsekwencji legalizowało zysk przestępczy - wyjaśnił rzecznik policji.

Dodał, że teraz działania policyjne skupiają się na usunięciu z rynku jak największej liczby terminali i przerwaniu tego procederu.

Nie pierwsza taka akcja

Jak podkreślają policjanci, to nie jest pierwsza akcja przeciwko nielegalnemu hazardowi. W 2008 r. Prokuratura Apelacyjna w Białymstoku wspólnie z policjantami CBŚ wszczęła śledztwo, związane z funkcjonowaniem w kraju fałszywie rejestrowanych automatów do gry. Wówczas przestępstwo polegało na tym, że na urządzeniach oficjalnie zarejestrowanych i opodatkowanych jako niskowygraniowe można było inwestować i wygrywać kwoty bez żadnych ograniczeń. W 2009 r. w całym kraju zabezpieczono niemal 300 automatów i postawiono zarzuty blisko stu osobom.

Z kolei w 2011 r. CBŚ i Służba Celna rozbiły pierwszą zorganizowaną grupę przestępczą, która na dużą skalę zorganizowała masowe uczestnictwo w grach losowych przy wykorzystaniu terminali internetowych. Wtedy w 12 województwach zatrzymano 68 osób i 202 urządzenia, a na Podkarpaciu przeszukano fabrykę, która produkowała je wraz z oprogramowaniem.

Natomiast w ubiegłym roku w kolejnej akcji zatrzymano 52 osoby, którym odebrano 115 urządzeń. To wówczas ujawniono nowy mechanizm, którym przestępcy chcieli zalegalizować swoją działalność - przestępcy symulowali grę na giełdzie walutowej Forex, choć w rzeczywistości była to losowa gra hazardowa, a terminale nie współpracowały z serwerami obsługującymi giełdy walutowe.