Od tygodnia pracownicy służb miejskich Rzeszowa, schroniska dla zwierząt, strażacy ochotnicy i mieszkańcy szukają kota, który utknął w rurze ciepłowniczej. Działania osobiście koordynuje prezydent miasta. Szanse na uratowanie zwierzątka są niewielkie, ale ratusz zapewnia, że akcja będzie nadal prowadzona.

Władze Rzeszowa wydały oświadczenie w sprawie akcji ratowniczej kota, który utknął w rurze na ul. Ciepłowniczej.

Kierownik Oddziału Komunikacji Społecznej Urzędu Miasta Rzeszowa Marzena Kłeczek-Krawiec przekazała, że pierwszy sygnał o tym, że w rurze zasilającej Rzeszów w ciepło, przy ul. Ciepłowniczej, utknął kot, służby miejskie otrzymały w minioną niedzielę po południu.

Zaznaczyła, że na miejsce udali się pracownicy Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej, ale nie udało się dokładnie zlokalizować zwierzęcia.

W ciągu kolejnych dni, także wieczorami, na miejscu pracowali pracownicy MPEC, MPWiK i OSP Załęże. Przecięto otuliny rur, wyciągano kolejne warstwy izolacji. Użyto również kamery inspekcyjnej z termowizją, aby zlokalizować dokładnie miejsce, w którym kotek się znajduje. Niestety nie przyniosło to rezultatu. Od siedmiu dni robimy wszystko, aby zwierzę uratować -
zapewniła Kłeczek-Krawiec.

W akcji pomagają również pracownicy schroniska dla zwierząt Kundelek i mieszkańcy Rzeszowa. Kłeczek-Krawiec zapewniła, że służby są w stałym kontakcie z prezydentem Rzeszowa, który osobiście koordynuje działania.

Martwimy się o los kota, ale nie możemy rozciąć rury, w której utknął, ponieważ to na tydzień pozbawiłoby trzy czwarte mieszkańców Rzeszowa ciepłej wody i ogrzewania - czytamy w oświadczeniu.

Władze podziękowały wszystkim obrońcom praw zwierząt w zaangażowanie i przypomniały, że miasto też jest przyjacielem zwierząt. Zapewniły, że akcja poszukiwania kota będzie kontynuowana.

Dziś są podejmowane kolejne zintensyfikowane próby wydostania kotka. Na bieżąco analizowane są kolejne możliwości działania i ewentualne dyspozycje sprzętowe. Prezydent skierował na miejsce dwie jednostki OSP z Załęża i Zalesia. Są pracownicy MPEC i MPWiK. Akacja trwa nadal. Nie poddajemy się -
zapewniły w oświadczeniu władze.