Wrocławski sąd orzekł, że rozwiązanie Marszu Polaków zorganizowanego przez narodowców z okazji Narodowego Święta Niepodległości w ubiegłym roku w stolicy Dolnego Śląska, było niezgodne z prawem. Orzeczenie jest nieprawomocne. Magistrat zapowiedział apelację.

Zgromadzenie, które zorganizowały środowiska narodowe 11 listopada ubiegłego roku we Wrocławiu, przebiegało pod hasłem "Żeby Polska była Polską". Jednym z jego organizatorów był były ksiądz Jacek Międlar. Gdy marsz przeszedł około 200 metrów, na skrzyżowaniu ulic Dubois i Pomorskiej, urzędnicy wrocławskiego magistratu podjęli decyzję o jego rozwiązaniu. Wskazano wówczas, że marsz został rozwiązany z powodu wznoszonych antysemickich haseł oraz użycia materiałów pirotechnicznych.

Organizatorzy marszu złożyli do sądu zażalenie na decyzję magistratu o rozwiązaniu zgromadzenia. Sąd na posiedzeniu zaocznym orzekł, że marsz rozwiązano niezgodnie z prawem.

Międlar we wpisie na Twitterze zapowiedział, że po uprawomocnieniu się wyroku organizatorzy marszu będą się domagać odszkodowań i wycofania nałożonych grzywien.

Rzecznik wrocławskiego magistratu Arkadiusz Filipowski powiedział PAP, że miasto złoży apelację od orzeczenie, które zapadło w pierwszej instancji. Przypomnę, że już trzy razy na przestrzeni ostatnich lat takie sprawy kończyły się prawomocnymi wyrokami, w których sąd przyznawał rację miastu ws. rozwiązywanych zgromadzeń - powiedział Filipowski. Dodał, że we Wrocławiu "nie będzie zgody na mowę nienawiści".