Aż trzydziestu działaczy Polskiego Związku Piłki Nożnej zrobiło sobie wycieczkę do Słowenii. Skorzystali z nadarzającej się okazji - jutro polscy piłkarze grają w Mariborze w eliminacjach mistrzostw świata.

Program wyjazdu panowie mają napięty. Dzisiaj planują między innymi zwiedzanie największej w okolicy winnicy, połączone oczywiście z degustacją szlachetnego trunku. Potem - czas wolny. Trzeba odpocząć, aby wieczorem w zacnym gronie przyjaciół ze słoweńskiej federacji usiąść do wspólnej kolacji.

Jutro zapewne trzeba będzie zadbać o zmęczone ciało, więc panowie z PZPN-u niemal cały dzień spędzą w kompleksie z wodami termalnymi. I tylko piłkarzy żal, bo o dopingu mogą w Mariborze zapomnieć. 450 biletów, jakie dostał PZPN, trafiło do swoich, czyli działaczy i sponsorów kadry.

Na pewno kibice pomagają, ale musimy sobie poradzić w tym wypadku bez nich - mówi dyplomatycznie Rafał Murawski:

Złośliwi twierdzą, że liczne grono polskich działaczy, jacy stawili się w Mariborze spowodowane jest chęcią zobaczenia z bliska upadku Leo Beenhakkera.